Zaledwie rok po premierze krążka "Horehound", zespół The Dead Weather wraca ukryty pod czarnym parasolem garage rocka, by zaskoczyć słuchaczy czymś nowym, choć nam przecież tak dobrze znanym. Brudne bluesowe klimaty, które kojarzymy sprzed kilku dekad, wracają w odświeżonej formie, za sukces której odpowiada jedyny w swoim rodzaju Jack White.
Gdy muzyka nas porusza, wiemy, że czerpie z najlepszych wzorców pokroju Led Zeppelin. Kiedy przytłacza nas nonsens tekstów, myślimy o stylu pokroju Quentina Tarantino. O ile pierwsza płyta zespołu była bardziej zróżnicowana, o tyle "Sea Of Cowards" jest znacznie bardziej zwartym materiałem. Co prawda nie uświadczymy tu tak rewelacyjnych singli jak na poprzednim wydaniu, ale za to nie brakuje zabójczych, gitarowych riffów. Głos Alison Mosshart brzmiący seksownie to znów niebezpiecznie również wpływa na atmosferę całości. Po premierze "Horehound" myślałem, że będzie to jednorazowy projekt, jednak okazuje się, że "Martwa pogoda" może utrzymywać się naprawdę długo, a zmiany w tej kwestii niekoniecznie muszą być pożądane.
M. Kubicki
WARNER MUSIC