Po wydaniu poprzedniej płyty "Boys And Girls In America" The Hold Steady obwołano nową nadzieją amerykańskiego rocka. W samych superlatywach pisano o wnikliwych, tchnących poezją i autentycznością tekstach piosenek, opisujących życie rozmaitych nieudaczników. Ich twórczość porównywano do songów Boba Dylana i Bruce`a Springsteena czy takich alternatywnych ikon jak Husker Du i The Replacements. Na czwartym w dorobku albumie amerykańskiego kwintetu, zgodnie z tytułem, nie ma już tak wiele mroku i pesymizmu. Muzycy zdecydowanie ewoluują w stronę rockowego mainstreamu. Nie zadowala już ich brudne, hałaśliwe garażowe granie, choć i takich utworów nie brak na płycie. Obok nich odnajdziemy także niemal balladowe, osadzone w rockowo-folkowej tradycji, piosenki przywołujące na myśl ich pobratymców z R.E.M.
Grzegorz Dusza
ROUGH TRADE/SONIC