The Horrors pokochaliśmy za to, że w swoich nagraniach przywołują brzmienie, jakie na początku lat 80. wykreowała grupa Joy Division. Wokalista Faris Badwan, gitarzysta Joshua Third, klawiszowiec Tom Furse, basista Rhys Webb oraz perkusista Joe Spurgeon tym razem postanowili nagrać album bardziej przystępny i eklektyczny.
To już nie tylko zimnofalowe klimaty początku lat 80. okraszone sporą dawką o dekadę późniejszego shoegazingu, ale i popowy David Bowie czy manchesterskie klimaty spod znaku The Stone Roses i The Charlatans. Najwyraźniej wciągnęły ich także syntezatory i muzyka spod znaku Kraftwerk, Briana Eno i Tears For Fears.
Kluczowym nagraniem na płycie jest siedmioipółminutowy syntezatorowy hymn "I See You", który łączy urokliwą melodię, klawiszowe wariacje i psychodeliczny klimat. Nie bez powodu The Horrors mówią, że chcieli stworzyć muzykę, przy której publiczność mogłaby potańczyć.
Piosenki na "Luminous" napędza motoryczna rytmika czerpiąca z funku i dubu, a na tym tle słyszymy niemal popowe wokale. Ocieplenie wizerunku wyszło The Horrors tylko na dobre.
Cezary Gumiński
XL/SONIC