Kto trafił na któryś z występów Warpaint, mógł poczuć się mocno zaskoczony słysząc to, co dziewczyny z Los Angeles prezentują na żywo. Znana z płyt, nastrojowa, wręcz senna muzyka, oparta na spowolnionych rytmach i marzycielskich wokalach, na koncercie przybiera na sile, nabiera tempa. Tę energię udało się zespołowi przenieść do studia podczas realizacji trzeciego albumu.
Śpiewające gitarzystki, Emily Kokal i Theresa Wayman, basistka Jenny Lee Lindberg oraz grająca na klawiszach perkusistka Stella Mozgawa szukały inspiracji przede wszystkim w czarnej muzyce tanecznej. W połączeniu z ich wcześniejszą fascynacją mroczną psychodelią i nową falą dostajemy na "Heads Up" mariaż wielu stylów. Bogate rytmicznie, ciężkie i ulotne "Dre" oraz delikatne i nośne "Whiteout" nawiązują do wielobarwnej instrumentacji muzyki hip hop z lat dziewięćdziesiątych.
Dyskotekowym rytmem i chwytliwą melodią uwodzi dziarski "New Song". Z kolei "Above Control’ wprowadza niepokojący nastrój w stylu The Cure. Odmienny jest "So Good" – oparty na prostym rytmie i subtelnym pulsie instrumentów klawiszowych oraz dziewczęcych harmoniach wokalnych. Płytę wieńczy akustyczna ballada "Today Dear". Warpaint otwierając się na nowe taneczne brzmienie zrobiły milowy krok w kierunku list przebojów.
Grzegorz Dusza
ROUGH TRADE/SONIC