Pochodzącego z Baltimore Cassa McCombsa przypisano do dość popularnego za oceanem nurtu alt country. To jednak bardziej etykietka, bo w swojej karierze penetrował różne, często bardzo odległe obszary muzyczne.
Twórczość artysty wyrasta z tradycyjnej amerykańskiej muzyki, ale ma indie rockowy szlif. Czy to w zdecydowanie rockowym "Bum Bum Bum", soulowej perełce "Opposide House", wzorowanym na twórczości Neila Younga country'owo-rockowym "Medusa`s Outhouse" czy wreszcie psychodelicznym "Cry" - Cass McCombs zawsze potrafi wytworzyć bardzo ciepły, momentami intymny klimat. Swoje robi tu także jego głos o przyjemnej barwie, takiej co to podoba się kobietom.
Choć od strony muzycznej to płyta dość zachowawcza, to w tekstach McCombs porusza drażliwe i poważne tematy. Śpiewa o brutalności policji, o chorobie psychicznej i złych kobietach ze swojego życia. "Mangy Love" można postawić na tej samej półce co płyty Iron And Wine, Bon Iver, Ariel Pink czy Cat Power.
Grzegorz Dusza
4AD/SONIC