Irlandzka wokalistka jest bardzo aktywna artystką i może pochwalić się długą listą wybitnych postaci, z którymi współpracowała. Choć w profesjonalnym show biznesie Imelda May działa od półtorej dekady, to album "Life.Love.Flesh.Blood" jest dopiero piątym w jej dorobku.
Zaczynała karierę wypowiadając się w stylu lekko zadziornego rockabilly, by obecnie zanurzyć się w uduchowionych balladach rockowych. Od pierwszych taktów płyty nie mamy jednak wątpliwości, że to śpiewa May. Ma ten sam miękki tembr głosu i eksponuje pełen wachlarz subtelności, które zasygnalizowała na wcześniejszych albumach.
Imelda May jest autorką, lub współautorką, jedenastu melodyjnych piosenek. Jako producenta płyty wybrała słynnego gitarzystę T-Bone Burnetta, który wypuścił wiele albumów znanych gwiazd, wyróżnionych Grammy. Ważnymi postaciami w rozwoju kariery May byli gitarzysta Jeff Beck oraz klawiaturzysta i lider orkiestry Joos Holland.
Obydwaj zostali zaproszeni na sesję: Beck wykonał wspaniałe solo na gitarze, a Holland subtelnie wzmocnił jej wokal wybranymi akordami fortepianu. Bardzo równy zestaw utworów zamyka osobista ballada "The Girl I Used to Be", odzwierciedlająca nie tylko jej obecny stan ducha po prywatnych przejściach, ale i coś z uniwersalnego przesłania.
Cezary Gumiński
VERVE/UNIVERSAL