Zaledwie po wydaniu dwóch studyjnych płyt - "Brutalism" oraz "Joy as an Act of Resistance" - Idles zdecydowali się na album live. Do publikacji wybrali zamykający wielomiesięczną trasę występ w Le Bataclan w Paryżu, który odbył się 3 grudnia 2018 r.
W repertuarze znalazły się piosenki z obu znakomicie przyjętych płyt. Zespół uznany za rockowe odkrycie 2018 roku był nominowany do prestiżowej nagrody Mercury Prize. Całkiem zasłużenie, bo Idles skutecznie zadali kłam tezie, że punk rock umarł. Gwałtowna muzyka Brytyjczyków robi wrażenie.
Głos lidera Josepha Talbota brzmi posępnie i potężnie. W tekstach nie stroni od społecznych i politycznych tematów. Piosenki atakują jazgotliwymi gitarami, połączonymi ze wściekle grającą sekcją rytmiczną. Publiczność reaguje spontanicznie, zna teksty i w paru momentach wspomaga zespół.
Idles czerpie z brytyjskiego postpunku, nowej fali, muzyki pubowej oraz amerykańskiego hardcore’u, co na scenie sprawdza się znakomicie. Tym bardziej, że w ich piosenkach nie brakuje chwytliwych momentów i niezbędnego w tego typu muzyce czadu. "A Beautiful Thing: Idles Live At Le Bataclan" to świetna płyta punkowa. Jeśli zajrzą do Polski, koniecznie trzeba ich zobaczyć.
Grzegorz Dusza
Partisan/PIAS