Grupa Low – kierowana przez mormońskie małżeństwo Alana Sparhawka i Mimi Parker – powraca z 13. w karierze albumem "Hey What”. Wcześniejszy "Double Negative” znalazł się na szczycie wielu podsumowań na płytę 2018 roku.
W pełni zasłużenie, bo było to dzieło intrygujące, pełne zaskakujących rozwiązań brzmieniowych i zróżnicowane muzycznie, za realizację którego odpowiadał BJ Burton. Z tym samym producentem grupa kontynuuje muzyczne poszukiwania na najnowszym krążku. Low uchodzą za mistrzów slowcore, będącego amerykańskim odpowiednikiem brytyjskiego shoegaze’u.
Melodie zanurzone w pogłosach, przykryte elektronicznym i gitarowym brudem działają hipnotyzująco. Podobnie jak zapożyczone z muzyki country damsko-męskie wokale, wydobywające się z ambientowej poświaty.
Alan i Mimi przyjmują za komplement stwierdzenie, że ich piosenki mają działanie usypiające. Ale nie jest to sen błogi i spokojny. Raczej pełen niesamowitości, ociężały, jakby wyjęty z serialu "Miasteczko Twin Peaks", tylko o wiele głębiej osadzony w psychodelii.
Twórczość Low jest pełna sprzeczności. Z jednej strony hałaśliwa i ciężka, z drugiej – melodyjna i eteryczna. Z jednej brudna i brutalna, z drugiej – medytacyjna i ascetyczna.
Grzegorz Dusza
Sub Pop/PIAS