Ogromny sukces, jaki osiągnęła grupa Greta Van Fleet, ośmielił innych młodych wykonawców do sięgnięcia po klasykę. Choć już wielokrotnie ogłaszano śmierć rocka, ma się on całkiem dobrze, a po przejściowych problemach znów nabiera wigoru.
Najlepszym na to dowodem jest debiutancka płyta młokosów z Los Angeles – formacji Classless Act. Poznali się na internetowym forum w 2019 roku, a połączyła ich miłość do vintage’owych hardrockowych brzmień. Już okrzyknięto ich nowymi Guns N’ Roses, choć starzy mają się całkiem nieźle, co pokazali ostatnio na koncercie na Narodowym.
Ich debiutancki album "Welcome To The Show" to prawdziwa rockowa petarda, wypełniona porywającymi numerami, których pierwowzoru należałoby szukać w latach 70. i 80. To nie tylko Gunsi, choć to oni przychodzą pierwsi na myśl. Gitarowe solówki grane są bardzo pod Slasha, a i barwa głosu mającego polskie korzenie Dereka Daya przypomina Axla.
Listę inspiracji należałoby poszerzyć jeszcze o Aerosmith, Led Zeppelin i przede wszystkim Motley Crue, którego wokalista Vince Neil zaśpiewał w utworze otwierającym album. Inny gość to Justin Hawkins, gitarzysta The Darkness, który zagrał solówkę w "This Is Fir You". Za piosenkę "Thoughts From a Dying Man" z pewnością polubią ich fani Queen.
Grzegorz Dusza
Better Noise Music