Historia zespołu sięga 1976 roku i burzliwych czasów Londynu, kiedy rodził się punk rock. The Damned byli pierwszą grupą z tego nurtu, która wydała płytę długogrającą i pojechała na tournee po Stanach Zjednoczonych.
Spośród całej rzeszy młodych zespołów Darkadelic wyróżniali się doskonałym rzemiosłem i szacunkiem do muzycznej tradycji. To pozwoliło im suchą stopą przejść ewolucję od punku, przez nową falę, gotyk, po mainstreamowy rock.
W każdym z tych stylów świetnie się sprawdzają, co pokazuje dwunasty w ich dorobku album. Na czele zespołu niezmiennie stoją wokalista David Vanian i gitarzysta Captain Sensible. Vintage’owe brzmienie, jakie prezentują, ma tu szczególny urok. Tak chciałoby grać wiele młodych zespołów, które spoglądają w przeszłość, ale brakuje im doświadczenia.
Nie można tego odmówić dobiegającym siedemdziesiątki muzykom The Damned. Potrafią zagrać rock`n`rolla w stylu Elvisa Presleya ("Follow Me"). Energią kipi hardrockowy "Motorcycle Man" czy prosty punkowy numer "Girl I’ll Stop at Nothing". Łagodniejszy "Western Promise" zaskakuje brzmieniem trąbki.
Gotycki mrok ma "Wake the Dead", który mógłby być puszczany na pogrzebach. Najbardziej nośny na płycie "Darkadelic" jest "The Invisible Man" inspirowany słynną powieścią Herberta Wellsa, choć bardziej jej filmową adaptacją z 1933 roku.
Grzegorz Dusza
Mystic