Za sprawą wokalizy Derkowskiej (śpiewającej niczym Lisa Gerrard) oraz fletu, otwierający album "List z pustyni I” wprowadza nas w etniczny, dalekowschodni klimat. Utwór nabiera tempa, kiedy pojawia się gitara, a piękny finał stanowi wejście oboju. Zespół prezentuje piosenkowe oblicze w urokliwej kompozycji "Ciągle czekam (list z pustyni II)".
Jedyna obca kompozycja na płycie to doskonale znany "No Quarter" Led Zeppelin. W wersji Quidam to blisko 12 minut wspaniałej psychodelicznej uczty w duchu nagrań. I tu małe zaskoczenie – Pink Floyd.
Małym zgrzytem jest nazbyt ckliwy i przesłodzony utwór "Nowe imię”. Znacznie lepszy jest folkowy "Kozolec (dla AgaPe)" z partią mandoliny, na której gościnnie zagrał Robert Amirian.
Drugą część albumu wypełnia tytułowa suita, podzielona na pięć luźno ze sobą związanych części. Od zahaczającego o twórczość Genesis "Credo I”, przez instrumentalne "Credo II", poetycką balladę "Jesteś (w labiryncie myśli)", wzniosłe artrockowe granie w "Quimpromptu", po optymistyczne piosenkowe zwieńczenie. Album i po latach nic nie stracił ze swojej atrakcyjności.
Grzegorz Dusza
GAD Receords