Debiutancki album Cool Kids Of Death, który miał premierę w 2002 roku, wywołał spore zamieszanie na naszej scenie. Za ich sprawą powiało świeżością i autentycznością.
Ich piosenki były jak kij włożony w mrowisko – gniewne, ironiczne i bezkompromisowe. Bez ogródek śpiewali: "mamy dla was butelki z benzyną i kamienie". Idealnie wpisali się w przybierającą na sile światową "nową rockową rewolucję".
Powrócili w 2019 roku, gdzie na festiwalu Open’er zagrali w całości debiutancki album. Jednorazowy występ wypadł na tyle dobrze, że pojawiły się kolejne, a po kilku latach zespół wypuścił EP-kę z premierowym materiałem.
Siedem piosenek ukazuje legendarną grupę w doskonałej dyspozycji. Wciąż są wkurzeni na rzeczywistość, zbuntowani i alternatywni. Piosenki naładowane są surową energią, łączą punk, nową falę i synthpop. Sporo tu brudnych gitarowych brzmień i rozpędzonej gry sekcji rytmicznej.
Cool Kids Of Death sięgnęli na "Origami" po cover zespołu Electric Rudeboyz "Nie ma lekko", a wśród gości są WaluśKraksaKryzys, Belmondawg oraz Marcin Zabrocki.
W zestawie należy wyróżnić piosenkę "Żart" przywołującą The Cure, zagrany z wykopem "Niedosyt" oraz będący na przeciwnym biegunie utwór tytułowy – nieco psychodeliczny, wskrzeszający ducha nagrań Brygady Kryzys.
Grzegorz Dusza
Mystic