Nagrodzony siedmioma Złotymi Globami musical "La La Land" wszedł na ekrany polskich kin 20 stycznia. Muzyka jest nawet bardziej zachęcająca niż nagrody i chętnie wybiorę się do kina.
Sam album doszedł już do piątego miejsca listy Top 200 najlepiej sprzedających się płyt w USA. Reżyserem jest Damien Chazelle, ten sam, który odniósł spektakularny sukces filmem "Whiplash". To pomogło mu zdobyć zaufanie producentów "La La Land", którzy na produkcję wydali 30 mln dolarów, a wpływy już przekroczyły 100 mln.
Muzyka porywa od pierwszego tematu "Another Day of Sun" napisanego w stylu dawnych musicali, lecz zyskała nowoczesną aranżację. Najbardziej przypomina mi najlepsze utwory z "Hair". Kompozytor Justin Hurwitz powierzył liczne partie wokalne odtwórcom głównych ról: Emmie Stone i Ryanowi Goslingowi.
Świetne aktorskie głosy sprawdziły się w piosenkach. Ciekawe, że wzruszający utwór "Audition" Justin Hurwitz zarejestrował wprost na planie, akompaniując Emmie na fortepianie. Następnie w drugiej części utworu dodał orkiestrę i chór. Zamykająca album piosenka "City of Stars" otrzymała Złoty Glob.
Brzmienie orkiestry jest tak przestrzenne, jakbyśmy uczestniczyli w nagraniu na żywo w muzycznym teatrze. Musical powrócił do wielkiej formy sprzed lat, a sądząc po okładce – jest i taniec.
Marek Dusza
INTERSCOPE/UNIVERSAL