Mimo tej "symbolicznej rewolucji", Denon AVR-X1000 nie prezentuje się specjalnie przełomowo. Pomijając kilka funkcjonalnych elementów, wygląda niemal identycznie jak zeszłoroczny model AVR-2313 - i nie jest to wcale krytyka, tym bardziej, że wspomniany model kosztował znacznie więcej.
Producent deklaruje, że w amplitunerze Denon AVR-X1000 (i całej gamie X) postawiono przede wszystkim na prostotę, jednak front nie jest przykładem skrajnego minimalizmu. Centralną część zajmuje rządek przycisków i obszerne, nowoczesne podręczne wejście; po dwóch stronach przedniej ścianki zainstalowano klasyczne pokrętła - regulacji głośności i selektora źródeł. Denon jest już znany z wszechstronnych portów USB.
Gniazdo takie jest podstawą dla wejścia podręcznego, komunikuje się oczywiście z nośnikami pamięci oraz bezpośrednio (za pomocą standardowego kabla) ze sprzętem Apple. Denon AVR-X1000 ma również podręczne wejście HDMI (traktowane na równi z czterema regularnymi wejściami tego typu na tylnej ściance) oraz wyjście słuchawkowe. Jest też mini-jack dla mikrofonu kalibracyjnego, który współpracuje ze stosowanym przez Denona (od wielu lat) pakietem kalibracyjnym Audyssey.
Jeśli jednak ktoś ocenia jakość sprzętu AV po liczbie i różnorodności gniazd, to poczuje się zawiedziony. Denon z roku na roku uszczupla zasoby tylnych ścianek amplitunerów niskobudżetowych, choć można bronić takiej polityki tezą, że rozwój podąża w kierunku jakości, a nie ilości, nie wywołując praktycznych problemów. Jak już wspomniałem, z tyłu są cztery wejścia HDMI i to one mają skupić zdecydowaną większość sprzętu.
Przewidziano jedno wyjście dla telewizora, a dla sygnałów analogowych wideo są dwa wejścia i jedno wyjście kompozyt. Amplituner akceptuje sygnały Full HD 3D i działa jako przełącznik, a więc "pętle" obrazu analogowego muszą żyć własnym życiem.
W zakresie sygnałów audio mamy do dyspozycji dwa wejścia analogowe (pary RCA) i dwa cyfrowe optyczne, nie licząc wyjścia dla subwoofera (oraz portu sieci LAN, o którym za chwilę). Jest pięć wyjść głośnikowych; aby ułatwić podłączanie kolumn, wprowadzono kodowanie kolorami (czerwony - prawy przód, zielony - centralny itd.).
Przewodowe podłączenie Denona do domowej i globalnej sieci uwalnia nowe możliwości, a trzeba przyznać, że AVR-X1000 jest pod tym względem niezwykle wszechstronny. Zadbano oczywiście o uniwersalny protokół DLNA, który pozwala nie tylko czerpać muzykę z domowych serwerów, ale także otwiera drogę do całej masy sprzętu przenośnego pod kontrolą systemu Android. Jak wiadomo, uniwersalność i otwartość to z kolei największy wróg urządzeń Apple, lecz Denon ma i na to radę - w postaci protokołu AirPlay.
Oczywiście nie zabrakło internetowych stacji radiowych, dostępne są też serwisy internetowe Last.fm i Spotify; ten ostatni zdobywa szturmem polski rynek i już teraz jest dostępny w AVR-X1000. Wszystkie sieciowe "cuda" nie byłyby kompletne bez dekoderów formatów audio - Denon ma systemy Flac (24/192 kHz), MP3, WMA oraz Alac (do 24/96).
Odsłuch
Amplitunery Denona częściej pozostawały po stronie "neutralności", starając się nawiązywać do wzorców znanych z droższego sprzętu stereo, a nie do schematów "komercyjnych". Miały grać spokojnie, kulturalnie, a nie "efekciarsko".
A może to tylko bajeczki? Może uparliśmy się powtarzać stereotypy? Czyż nie znamy wzmacniaczy stereo, które grają żywo, nawet ostro? A czy brzmienie mdłe, matowe jest zawsze lepsze i bliższe naturalności? Czy audiofilski ideał jest tak jednostronny?
Jeżeli tak, to Denon AVR-X1000 ma go gdzieś - i słusznie. To urządzenie grające mocno, bezpośrednio, nieunikające "zwarcia", zwłaszcza w zakresie wysokich tonów, których charakter często określa ogólne wrażenie.
Góra jest dźwięczna, często nawet metaliczna. Sam Denon nie gra jednak na blachach perkusji, on tylko nie owija w bawełnę tego, co zostało nagrane. Nie troszczy się o zachowanie równowagi między elementami wyostrzającymi i ocieplającymi - jeżeli dominują te pierwsze, a często tak właśnie jest, to dowiemy się o tym pierwsi...
Czasami lepiej wszystkiego nie wiedzieć, ale w przypadku dobrych realizacji i wysokiej jakości materiału efekt jest wyśmienity; takiego blasku i otwarcia nie proponuje żaden z konkurentów. Jest też całkiem dobrze, gdy słabość nagrań polega na ich przyciemnieniu - Denon wyciągnie z nich wszystko, co tylko można, by je ożywić. Wreszcie robi się trochę nerwowo, gdy same nagrania są rozjaśnione.
Dialogi w akcjach filmowych chętnie odrywają się od tła, są doskonale czytelne i zrozumiałe, nawet jeśli za nimi panuje piekło. Na tym tle bas, oceniany znowu na materiałach muzycznych w stereo, można odebrać jako najbardziej wstrzemięźliwy. Nie pręży się i nie schodzi z wigorem bardzo nisko, ale rytm i dynamika wyższego podzakresu nie daje powodu do narzekań. Dziarskie, odważne brzmienie.