Rzeczywiście, nie zajmuje się sprzętem high-endowym, swój asortyment ogranicza do propozycji, które mogą być sprzedawane na dużą skalę. Jednocześnie doświadczenie w technice audio, przeprowadzone badania i zdobyte patenty stawiają go w gronie firm najbardziej zasłużonych i godnych zaufania. Jak już coś robi, robi to dobrze.
I ekologicznie. Widać to już w opakowaniu, które przez to nie jest specjalnie luksusowe. Szary karton jest tylko tak gruby jak było to konieczne, wewnątrz zamiast styropianowych wytłoczek są papierowe, nawet pilot owinięto czymś w rodzaju bibuły. Zero plastiku, wszystkie pozostałości po rozpakowaniu urządzenia można wrzucić do niebieskiego kontenera.
Projektując soundbary, Philips nadal poszukuje ciekawych form i rozwiązań, były już listwy ścięte, pochylone, z subwooferem lub bez, z "odczepianymi" głośnikami efektowymi. Część z tych pomysłów przetrwała, inne odeszły do archiwum, ale wszystkie miały swój sens, który albo przeminął, albo nie został przez rynek "zrozumiany".
Philips jednak się nie zniechęca, pracuje dalej, kombinuje, szuka okazji i sam je stwarza. Swoje najbardziej prestiżowe urządzenia Philips grupuje w serii Fidelio, co prawda przez kilka lat poświęcał jej mniej uwagi, jednak teraz znowu o nią zadbał. Philips TAB8507 do niej co prawda nie należy, ale seria 8000 to również zbiór zaawansowanych konstrukcji.
Aby łatwiej się połapać, modele tańsze i mniej skomplikowane nazwane są po prostu "Podstawowe głośniki soundbar", a te lepsze "Głośniki Sound- Bar Dolby Atmos". Dopóki "sufitowy" standard kojarzy się z nowoczesnością, takie wyróżnienie ma sens.
Philips TAB8507, mimo że dysponuje formatem, 3.1 należy do tej drugiej kategorii. Może to dziwić tych, którzy nie wiedzą jeszcze, jakie "sztuczki" pozwalają tak skromnym systemom chwalić się Atmosem.
Czytaj również nasze testy soundbarów Philips
Philips TAB8507 - głośniki
Przez gęstą maskownicę niewiele da się dostrzec, ale na dokładniejszą analizę pozwalają informacje firmowe. Kanał centralny tworzą dwa okrągłe głośniki szerokopasmowe.
Kanały lewy i prawy mają po jednym i dodatkowo wysokotonowe, promieniujące lekko na zewnątrz, co może ma na celu wywołanie odbić i tym sposobem rozszerzenie bazy stereo. Takie ustawienie jest w soundbarach często stosowane, chociaż zwykle wiąże się z obsługą kanałów efektowych.
Głośnik subwoofera umieszczony jest na bocznej ściance (na co trzeba zwrócić uwagę przy ustawianiu) i ukryty za materiałową maskownicą. Pracuje w obudowie bas-refleks (doceniamy wyprofilowanie tunelu). Subwoofer jest oczywiście aktywny a komunikacja z listwą – bezprzewodowa.
Philips TAB8507 - możliwości przyłączeniowe
Możliwości przyłączeniowe Philipsa TAB8507 są kapitalne. Do dyspozycji mamy nie tylko wyjście HDMI (z dodatkiem eARC), ale także wejście w tym standardzie, a dodatkowo są wejście analogowe (mini jack) i cyfrowe (optyczne). Jest też USB do odczytu muzyki z nośników pamięci.
Zwiastunem intuicyjnej obsługi są czytelne komunikaty, pojawiające się na sporym wyświetlaczu na przedniej ściance, pod materiałem maskownicy. Na górnym panelu znajduje się kompetentny moduł sterujący, stąd można regulować głośność, przełączać wejścia, a także (w podstawowym zakresie) obsługiwać odtwarzanie (np. ze źródeł Bluetooth).
Philips TAB8507 - konfiguracja dźwiękowa
Philips podzielił konfigurację dźwiękową na kilka stref. Mniej zaawansowanym wystarczą narzędzia podstawowe - regulacja głośności oraz natężenia kanału niskotonowego (subwoofer).
Oprócz standardowego trybu surround (sygnały odtwarzane wg formy źródłowej) możemy zdecydować o uprzestrzennianiu wszystkiego a nawet powierzyć to sztucznej inteligencji, która na bieżąco koryguje parametry według znanego tylko sobie (i konstruktorom) algorytmu.
Aby jeszcze mocniej działanie listwy zmienić (i już trochę sobie życie skomplikować), należy wywołać tryb menu, a tam (niezależnie od zgrubnego poziomu subwoofera) czekają regulacje tonów niskich i wysokich, korektor częstotliwościowy (tutaj niezbędna będzie asysta kolejnej aplikacji mobilnej).
Philips przewidział też możliwość regulacji głośności w poszczególnych kanałach. Na pokładzie są dekodery Dolby Atmos, ale nie ma DTS, co trochę dziwi zważywszy na współpracę Philipsa z firmą DTS na płaszczyźnie strumieniowej.
Philips TAB8507
Włączenie listwy do domowej sieci (przez Wi-Fi) jest bardzo łatwe dzięki nowoczesnym narzędziom i kilku równoległym systemom wspomagającym. Najlepiej sięgnąć po sprzęt mobilny, który przeprowadzi nas przez cały proces (choć nie jest to absolutnie konieczne).
Gdy soundbar znajdzie się już w sieci, poznamy elastyczność trybów pracy. Zaczynamy od DTS Play-Fi, by płynnie przejść do popularnych Apple AirPlay 2, Google Chromecast czy Spotify Connect.
Philips TAB8507 potrafi więc właściwie wszystko, narzekać można co najwyżej na obecność kilku równoległych narzędzi realizujących podobne funkcje. Ale w razie czego zadecyduje za nas automat, a muzyka i tak popłynie. Oficjalnie Philips ma też własną aplikację mobilną, chociaż wydaje się, że jest to sprytnie przerobiony sterownik DTS Play-Fi, co jednak w niczym nie przeszkadza.
Philips TAB8507 - odsłuch
Wyjęty z pudła Philips TAB8507 generuje brzmienie nieźle zrównoważone, chociaż przesunięte w stronę niskich częstotliwości. Mieści się to jednak spokojnie w (soundbarowej) normie, zapewnia dźwięk mocny, ale jeszcze nie ociężały. Dźwięk odpowiedni zarówno w kinie, jak i do słuchania muzyki, z przyjemnym basem.
Wiele zależeć będzie od ustawienia subwoofera (w pomieszczeniu), jednak nie więcej, niż w przypadku innych systemów subwooferowo-soundbarowych. Przy dobrym zgraniu brzmienie będzie spójne na przejściu niskich i średnich częstotliwości, co ma duże znaczenie w muzyce, dając wokalom naturalne nasycenie i ciepło. Pod tym względem Philips TAB8507 jest wyjątkowo zręcznie dostrojony.
Średnica przejawia dojrzałość i plastyczność, często jest najważniejsza, zwraca na siebie uwagę, ale nie drażni. Płynie w całości z listwy, bowiem subwoofer dodaje tylko najniższe częstotliwości.
Kompetencje listwy nie są tak szerokie, aby w ogóle zrezygnować z subwoofera, jednak niski podział jest zawsze zaletą takich systemów, dużych i małych. Brzmienie nie jest tak żywe i błyszczące, jakie czasami by się przydało również w muzyce, jednak wolę taki "przechył", jaki proponuje Philips TAB8507, niż skłonności i słabości idące w drugą stronę – rozjaśnienia i "niedoważenia" średnicy.
Wysokie tony są delikatne i świeże, bez ostrości. W ustawieniu fabrycznym włączony był tryb sztucznej inteligencji, który eksponuje kanał centralny. Niepotrzebnie, bo nie sprzyja to naturalności, na którą Philips TAB8507 stać bez takiego wspomagania. Lepszym wyborem wydają się pozostałe ustawienia, przede wszystkim Standard.
W sytuacjach kinowych Philips nie zmienia się z Doktora Jekylla w Pana Hyde’a, jednak wypełnia nowe zadania rzetelnie. Trochę mocniej akcentuje wysokie tony, jednocześnie przybliża dialogi, nie epatuje efektami dookólnymi, skupia się na scenie przed słuchaczem, a subwoofer odzywa się nawet potężnie.
DTS rozwija (inne) skrzydła
Przez większość dotychczasowej kariery wielokanałowych systemów kina (nie tylko) domowego DTS był drugim, obok Dolby, głównym systemem kodowania dźwięku. Ostatni z etapów należy jednak do firmy Dolby Laboratories oraz jej systemu Dolby Atmos, który wysunął się zdecydowanie na pozycję lidera.
Udział nowych materiałów zakodowanych w konkurencyjnych standardach jest znacznie mniejszy. Być może również dlatego firma DTS angażuje się w zupełnie inne projekty a jednym z najważniejszych jest nowoczesna platforma sieciowa DTS Play-Fi.
Wszystko zaczęło się od prostych schematów strumieniowania muzyki w ramach głośników bezprzewodowych i z tym właśnie Play-Fi był przez dłuższy czas utożsamiany. Ale system mocno ewoluował i stał się jedną z najpotężniejszych platform sieciowo-strefowych, która niedawno osiągnęła zdolność pracy w środowisku wielokanałowym (bezprzewodowe subwoofery i głośniki efektowe).
DTS Play-Fi intensywnie zainteresowali się więc producenci soundbarów, a jednym z najważniejszych odbiorców jest Philips. Na obecnym etapie rozwoju DTS Play-Fi może konkurować z takimi tuzami jak Denon HEOS czy Yamaha MusicCast.
W zeszłym roku firma zapowiedziała nowy subwariant swojej usługi o nazwie DTS Play-Fi Home Theater. Zaprojektowano go jako pomost między telewizorami a całym światem bezprzewodowych "grajków", a więc także soundbarami.
Nowy system pomoże w łatwej konfiguracji i połączeniu wszystkich elementów, przenosząc je do strefy bezprzewodowej (możliwe będzie również przesyłanie sygnałów Dolby Atmos). Głośniki telewizora będą uczestniczyły w wielokanałowym przekazie jako dodatkowe źródło dźwięku.
Play-Fi Home Theater ma również przejąć całkowitą kontrolę nad rozbudową systemu o bezprzewodowe kanały efektowe - a wszystko oczywiście ze sterowaniem mobilnym. Sercem systemu staje się telewizor, ale nie byle jaki. Już teraz na rynku dostępne jest mnóstwo odbiorników wyposażonych w DTS Play-Fi - to jednak nie wystarczy.
Telewizor musi spełniać wymogi najnowszego standardu DTS Play-Fi Home Theater (w tej chwili taką certyfikację zapowiedziano w czterech seriach telewizorów Philipsa). Najwyraźniej Philips mocno się w ten projekt zaangażował, bo sam ogłosił swój własny Philips Wireless Home System (bazujący na rozwiązaniach DTS), którego częścią (oprócz telewizorów) - przynajmniej według pierwszych materiałów, jakie się na ten temat pojawiły - ma być właśnie najnowszy soundbar Philips TAB8507.
Bezprzewodowe połączenie telewizora i listwy, ścisła współpraca tych urządzeń w ramach sygnałów audio… znamy to już z działań Samsunga, może to zwiastun najnowszych rynkowych trendów i wabik, którym posługiwać się będzie wielu producentów, oczywiście tylko tych, którzy mają w ofercie obydwa rodzaje urządzeń. Pozostali w tym nurcie nie popłyną.
Atmos 3.1
Dolby Atmos pojawił się jako system bardzo zaawansowany i wymagający szczególnego nakładu środków. Wniósł do kina domowego warstwę wysokości, co początkowo wiązało się z koniecznością wieszania głośników na suficie.
Pomysł wydawał się jednocześnie fantastyczny i kuriozalny, w każdym razie trudny do popularyzacji, skoro wcześniej trudność sprawiło nam nawet uruchamianie 5.1. Dlatego bezkompromisowe systemy Atmos, z "prawdziwymi" głośnikami sufitowymi są instalowane bardzo rzadko. Mimo to Atmos robi karierę... a w zasadzie jego "ersatz", opanowując soundbary.
Jak? Wystarczyło poluzować kryteria, uruchomić nowoczesną elektronikę i kreować wirtualną przestrzeń z niemal dowolnie skromnego systemu. Oczywiście efekt nie będzie taki, jak z instalacji wielokanałowej z fizycznie niezależnymi, optymalnie rozstawionymi głośnikami (nawet bez Atmosa).