Philips TAH8506 - wykonanie
Ucieszy nas zawartość opakowania: oprócz słuchawek jest tam sztywne etui, zestaw przewodów, a nawet przejściówka samolotowa. Do wyboru są dwa warianty kolorystyczne – czarny i biały. Słuchawki prezentują się skromnie, ale nowocześnie; mechanika pozwala na składanie.
Muszle (i poduszki), wykończone sztuczną skórą, z łatwością obejmują uszy. Philips TAH8506 nie są tak lekkie jak konkurenci (ważą 279 g), stąd dla poprawy stabilności potrzebny był większy nacisk boczny.
Przydałby się nieco większy zakres regulacji pałąka (dla mnie był prawie na styk); szyny poruszają się odpowiednio ciasno, co jest zasługą metalowych wzmocnień. Na wewnętrznych siateczkach umieszczono oznaczenia kanałów.
Philips TAH8506 - obsługa i sterowanie
Obsługę i sterowanie urządzono niekonwencjonalnie i nowocześnie. Wszystkie elementy znajdują się na prawej muszli, nie ma tutaj jednak typowego modułu wielofunkcyjnego, a trzy niezależne, odsunięte od siebie przyciski. Jeden z nich jest włącznikiem zasilania, pozostałe służą do wywoływania asystenta głosowego (jego zasadniczą rolę przejmuje sparowany ze słuchawkami sprzęt mobilny) oraz przełączania trybów ANC.
System możemy zupełnie odłączyć lub dodać do niego tryb przeźroczystości akustycznej. Obok są dwa gniazda: USB-C do ładowania oraz wejście analogowe. Po kapslem ukryto panel dotykowy służący do sterowania odtwarzaniem i regulacji głośności.
Philips przygotował rozwiniętą aplikację mobilną, trochę podobną do Soundcore Space One. Daje wgląd w działanie ANC (można regulować jego intensywność i rodzaj albo wybrać automatykę). Są też ustawienia przeźroczystości akustycznej, a z innej parafii - sześciopasmowa korekcja wraz z czterema gotowymi, fabrycznymi wariantami. Możemy też dezaktywować panel dotykowy (na prawej muszli).
Philips TAH8506 dekodują sygnały BT w podstawowych standardach AAC oraz SBC. Czas pracy wynosi 45 godzin przy włączonym ANC i o 15 godzin dłużej, gdy wyłączymy ten układ – to bardzo dobre wyniki. Całkiem niedawno za takie luksusy trzeba było płacić kilka razy więcej, a jeszcze odrobinę wcześniej… w ogólne nie były dostępne.
Philips TAH8506 - brzmienie
W tym przypadku w konfiguracji fabrycznej aktywny jest ANC z najniższym poziomem tłumienia, inne korekcje nie są włączone. Philips wie, co robi… W takim trybie brzmienie jest najlepsze, co nie jest ani trochę zaskakujące w kontekście zwyczajów holenderskiej firmy.
Jej priorytety zapewniają muzyczną naturalność, uniwersalność, jak też wyjątkowość, sygnalizując audiofilskie aspiracje. Ale może najciekawsze efekty daje tryb bez ANC.
Można je ująć w taki sposób, że profil tonalny słuchawek Philips TAH8506 jest negatywem "uśrednionego" brzmienia wszystkich popularnych słuchawek, mających ku uciesze tłumu mniej lub bardziej wyeksponowane skraje pasma.
Philips dla odmiany promuje średnicę (zwłaszcza w trybie bez ANC) – ciepłą, bliską, plastyczną. Ustawiona na pierwszym planie, jest źródłem największych emocji, ale żadnej agresji.
W przypadku słuchawek stwierdzenie, że prezentacja daje wrażenie "obecności" np. wokalistów, może wydawać się ryzykowne… Jednak właśnie słuchawki Philips TAH8506 przynajmniej zbliżają się w tym kierunku; klimat taki skojarzyłem też z głośnikami szerokopasmowymi, więc skraje pasma są cofnięte o pół kroku… A bas może nawet o cały krok.
Pewnie, że wielu słuchaczy to nie ucieszy, jednak dostajemy wreszcie coś innego, a coś bardziej typowego możemy sobie zestroić – dostępna jest "ręczna" korekcja charakterystyki, a kto nie chce szukać po omacku, może włączyć jeden z czterech gotowych wariantów, nazwany po prostu Bass.
Odmiana jest zasadnicza, może nawet zbyt intensywna, ale w takim razie możemy pokombinować sami. Tryb mocniejszej redukcji szumu ANC przynosi delikatną zmianę tonacji, ale zauważalnie wyższy poziom szumów, będziemy więc stosować go tylko "awaryjnie" albo w ogóle.
Wracam do trybu fabrycznego (z delikatnym ANC, bez korekcji) i cieszę się nim najdłużej.