ECLIPSE
TD712zMK2 + TD725sw

Trzeba dobrze zakasać rękawy, a raczej przygotować szare komórki do pewnego wysiłku. "Głośniki szerokopasmowe" to temat z jednej strony błahy, jeśli oceniać go przez pryzmat obecności na rynku sprzętu wysokiej klasy, z drugiej - bardzo ważny z teoretycznego punktu widzenia, a także szanowany, i nawet uwielbiany przez jedną z wielu audiofilskich frakcji. Łączy swoisty sentymentalizm do archaicznych głośników ery "przedwielodrożnej" z mocnymi podstawami naukowymi, wskazującymi na nieprzemijające zalety takiej koncepcji.

Nasza ocena

Wykonanie
TD712zMK2: brawurowa konstrukcja jednodrożna ze skromnym 12-cm przetwornikiem w doskonałej obudowie, eliminującej pasożytnicze rezonanse. Równie solidne i efektowne standy, z bezbłędnym systemem mocującym i wygodnymi stopami. TD725sw: duża, prosta skrzynia z parą 25-cm wooferów w systemie zamkniętym i 500-W wzmacniaczem – solidne podstawy dla solidnego basu i praktyczne wyposażenie – zdalne sterowanie najważniejszymi funkcjami, szeroka gama wejść (XLR, RCa, głośnikowe), również wyjścia.
Laboratorium
TD712zMK2: umiarkowana czułość (85 dB) przy łatwej impedancji 6 omów, charakterystyka ze wzmocnionym zakresem 1-8 kHz i ładnie rozciągniętym basem. TD725sw: szlachetna charakterystyka o niskim nachyleniu zbocza z obudowy zamkniętej.. Górna częstotliwość graniczna regulowana w zakresie 100-200 Hz, dolna częstotliwość graniczna (-6 dB) wraz z najniższym filtrowaniem przy 25 Hz.
Brzmienie
TD712zMK2: ograniczone w dynamice (nie zagrają bardzo głośno), ale energetyczne, spójne, czytelne, emocjonalne, różnicujące nagrania i oddające akustyczne środowisko. Szeroka scena, wyraźne źródła pozorne, słabsze nasycenie niższych rejestrów. TD725sw: świetna kontrola, uderzenie, dynamiczne niskie zejście, bez „pompowania” – muzycznie doskonałe urządzenie basowe!
Artykuł pochodzi z Audio

Eclipse TD to firma bardzo młoda i w żaden sposób nie odwołuje się do jakiejkolwiek tradycji - ani swojej, której jeszcze się nie dorobiła, ani innych firm. Punktem wyjścia do akustycznych wyborów są dla jej konstruktorów nauki ścisłe, a nie humanistyczne; teorie, a nie teoryjki.

Lecz nawet najpoważniejsze teorie współczesnej fizyki, im bardziej ambitne, im więcej mają tłumaczyć, tym są mniej pewne, są raczej hipotezami niż pewnikami, dopiero czekają na weryfikację. W elektroakustyce, a raczej w ogólnie rozumianym audio, ową weryfikacją jest doświadczenie odsłuchowe.

Tutaj wkraczamy na grząski grunt, bo kłania się nam zupełnie inna dziedzina - psychoakustyka, jednak nic na to nie poradzimy. Może gdy powstanie postulowana teoria wszystkiego…

Firma Eclipse jest doprawdy szczególna - proponuje niezwykłe konstrukcje, pochodzi z Japonii i wyrosła na gruncie koncernu Fujitsu Ten, zajmującego się przede wszystkim elektroniką samochodową. Jako siedzibę Eclipse podaje się Londyn, jednak nikt nie ukrywa japońskich korzeni, a zwłaszcza tego, że głównym projektantem jest Hiroshi Kowaki, inżynier Fujitsu Ten.

Właśnie on, zainspirowany ideą głośnika o idealnej odpowiedzi impulsowej, określił tym samym tak oryginalny charakter produktów Eclipse.

I nie chodzi o sam wygląd potężnych jaj, o to co zauważy każdy i czym pewnie niejeden się zachwyci, w ogóle nie wnikając w zasadę działania. Chodzi o koncepcję jednodrożności, która nawet wielu laikom będzie wydawała się podejrzana.

...drożność

Zdecydowana większość firm głośnikowych dostarcza nam układy dwudrożne, trójdrożne, czasami jeszcze bardziej złożone, nie mówiąc już o liczbie przetworników wchodzących w ich skład - z tego nikt dzisiaj nie musi się tłumaczyć, od pół wieku jesteśmy przyzwyczajani do rozmaitych kombinacji, i choć gdzieś tam będzie zawsze trwała dyskusja "dwudrożne czy trójdrożne", to w gruncie rzeczy jest ona nieciekawa o tyle, że w obydwu przypadkach panuje zgoda co do tego, że pasmo można (a nawet trzeba) dzielić między wyspecjalizowane przetworniki - problem polega tylko na tym: kiedy i jak…

Jest więc jałowa o tyle, że w pewnych sytuacjach lepiej je podzielić na dwa zakresy, w innych na trzy albo na "dwa i pół" - w popularnym dzisiaj układzie dwuipółdrożnym. Dlatego poważni producenci nie wdają się dzisiaj w taką przepychankę, nie będą rozpisywać się o przewagach dwudrożności nad trójdrożnością lub odwrotnie, bo przecież najczęściej mają w swoich ofertach konstrukcje i takie, i takie…

Nie mają jednak jednodrożnych, a z tego musieliby się już wytłumaczyć - Eclipse tłumaczy się gęsto. Trzeba wyjść z głębokiej defensywy zdecydowanym atakiem, bo to prawdziwy syndrom oblężonej twierdzy. Konstrukcje wielodrożne wydają się doskonalsze poprzez swoje skomplikowanie i słuszniejsze poprzez swoją dominację.

Skoro zdecydowana większość konstruktorów - w większości też chyba niegłupich - decyduje się tworzyć układy wielodrożne, to chyba coś w tym jest… i ten argument obalić jest trudno, chociaż przy pewnej dozie przewrotności i bezczelności też można.

Ostatecznie funkcja rozkładu współczynnika IQ jest krzywą Gaussa (rozkładu normalnego), i mówiąc w skrócie: osobników o bardzo wysokim IQ jest mniej niż tych z wysokim, a tym bardziej ze średnim (ale uwaga - osobników o niższym IQ od średniego też robi się coraz mniej).

Nic więc dziwnego, że geniusz jest osamotniony, choć rozumie więcej. W ten sposób można jednak postawić sprawę na głowie i uznawać za genialne pomysły debilne. Po której stronie szczytu owej funkcji się znajdujemy?

Tego przecież a priori nie możemy być pewni… Stąd pewnie tyle fatalnych błędów ludzkości - która często geniusza brała za debila, a debila za geniusza. Wyjaśniam, żeby nie było nieporozumień, iż nie uważam się ani za jednego, ani za drugiego, czego dowodem jest też to, że dotąd konstruowałem układy wielodrożne.

Jednodrożność jako taka nie jest ideowym punktem wyjścia, choć w analizie Hiroshi Kowaki szybko staje się najlepszym rozwiązaniem. Oficjalnie tym punktem jest spostrzeżenie, iż tradycyjne, uznawane powszechnie badanie charakterystyki przetwarzania (amplitudowo-częstotliwościowej), jako zasadniczej dla oceny jakości głośnika (zespołu głośnikowego) nie jest słuszne, gdyż dopiero prawidłowa odpowiedź "w dziedzinie czasu" (powiedzmy, że odpowiedź na impuls) gwarantuje wierną reprodukcję.

To prawda - wiedzą to dobrze od wielu lat również wszyscy konstruktorzy, którzy nie podzielają dalej idących wniosków Japończyka (choć nie tylko jego), a używają powszechnie od kilkunastu lat systemów pomiarowych opartych na analizie MLLSA.

Umożliwia ona, bez stosowania kłopotliwej komory odsłuchowej (i klasycznego pomiaru przestrajanym płynnie sygnałem sinusoidalnym), w zasadzie w domowych warunkach, ustalenie na podstawie odpowiedzi impulsowej… właśnie tak ważnego dla prawie wszystkich kształtu amplitudowo-częstotliwościowej charakterystyki przetwarzania*.

Pozwala na to działanie matematyczne, zwane Transformacją Fouriera, które dekoduje z odpowiedzi impulsowej kształt charakterystyki częstotliwościowej.

Ale nie tylko - odpowiedź impulsowa zawiera w sobie również pełną informację co do charakterystyki fazowej (fazowo-częstotliwościowej), która jest przez wielu konstruktorów ignorowana, a według Eclipse jest równie ważna jak amplitudowa.

Tutaj zaczynają się więc kontrowersje, ale podsumujmy wspólne ustalenia: Idealna odpowiedź impulsowa ("w dziedzinie czasu" - time domain) oznaczałaby zarówno idealną charakterystykę amplitudowoczęstotliwościową, jak i fazowo-częstotliwościową. Bez dwóch zdań.

Ale tylko idealna! Dlatego pierwotna koncepcja Hiroshi Kowaki była bezkompromisowa - zamierzał za pomocą DSP skorygować odpowiedź impulsową głośnika szerokopasmowego (oczywiście na wejściu - korygując odpowiednio sygnał sterujący), tak aby była ona idealna, co doprowadziłoby go prostą drogą do celu.

Ten fragment historii podaję za artykułem ze "Stereophile" (1/2007), więc może w pewnych skrótach są przekłamania; ponoć Hisorshi osiągnął cel teoretyczny, lecz dźwięk w praktyce był niezadowalający (dlaczego, skoro idealna odpowiedź impulsowa miała gwarantować sukces?) i zrezygnował z tego zabiegu, postanawiając dopracować odpowiedź impulsową bez wspomagania DSP.

Myślę, że tutaj jest moment zwrotny w tej historii. Hiroshi Kowaki jest inżynierem elektronikiem, specjalistą od DSP, i gdy wpadł na trop owej "wszystkowiedzącej" odpowiedzi impulsowej i uznał, że będzie ją można skorygować za pomocą DSP, rzeczywiście pomyślał (choć nie on jeden) o idei pięknej, załatwiającej wszystkie problemy za jednym zamachem, w elegancki sposób.

Kiedy jednak zamiaru tego nie udało się zrealizować, nie chciał porzucić całego projektu, nie chciał już rozstać się z koncepcją stosowania układu jednodrożnego i postanowił dopracować go na drodze udoskonaleń czysto mechanicznych tak daleko, jak to tylko możliwe - ale ideał przestał być już osiągalny.

Nawet bez pomocy DSP, a nawet bez wielkiego wysiłku włożonego w udoskonalanie zwykłego głośnika szerokopasmowego, jego odpowiedź impulsowa będzie - "na oko" - lepsza niż odpowiedź impulsowa najwyższej klasy wielodrożnego zespołu głośnikowego (przynajmniej większości z nich), ponieważ na odpowiedzi impulsowej bardziej widać defekty charakterystyki fazowej niż amplitudowej.

Mówiąc inaczej: jeżeli ocenianą "na oko" jakość odpowiedzi impulsowej weźmiemy generalnie za miarę jakości przetwarzania, to znacznie większą wagę przyłożymy do charakterystyki fazowej niż amplitudowej. Czy słusznie?

Większość konstruktorów uważa, że nie… ponieważ nasze ucho jest lepiej wytrenowane w wychwytywaniu zniekształceń amplitudowych (w ocenie zrównoważenia tonalnego) niż zniekształceń fazowych (wpływających na odtworzenie przestrzeni).

Ambitni konstruktorzy, którzy chcą brać pod uwagę i jedno, i drugie, budują zwykle układy wielodrożne w taki sposób (specjalne przetworniki, ich konfiguracja, sposób filtrowania), aby uzyskać zarówno dobrą charakterystykę amplitudową, jak i fazową (a więc tym samym dobrą odpowiedź impulsową).

Dlaczego nie za pomocą układów jednodrożnych, czyli głośników szerokopasmowych, skoro te ułatwiają minimalizację zniekształceń fazowych? To już temat opisywany wielokrotnie, w gruncie rzeczy banalny. Żaden rozsądny (ani uczciwy) konstruktor nie stosuje układów wielodrożnych tylko dlatego, że wyglądają efektownie.

Wiadomo, że to konieczność, mniejsze zło - gdyż za pomocą pojedynczego przetwornika (zwanego tylko umownie szerokopasmowym) nie można uzyskać tak szerokiego i tak dobrze wyrównanego pasma, przy jednoczesnym zapewnieniu niskich zniekształceń harmonicznych i odpowiedniego poziomu maksymalnego natężenia dźwięku, jak z zespołów wielodrożnych.

Oczywiście głośnik naprawdę szerokopasmowy, przetwarzający z dobrą liniowością choćby pasmo od 40 Hz do 20 kHz, który miałby jednocześnie przyzwoitą efektywność i moc, jest wielce pożądany… I gdyby taki powstał, wszyscy by go stosowali, a konstrukcje wielodrożne zaczęłyby wyglądać głupio.

Ale na razie nie wyglądają, bo lepszego sposobu na osiągnięcie rozsądnego kompromisu między różnymi defektami, jakie obarczają jakość przetwarzania, nie wynaleziono.

Oczywiście inne zdanie w tej sprawie prezentuje firma Eclipse, która jawnie (w niektórych miejscach swojej prezentacji) lub skrycie (pisząc, że dbając o jakość odpowiedzi impulsowej, dba jednocześnie o wszystko) marginalizuje znaczenie charakterystyki amplitudowej, stawiając na pierwszym planie charakterystykę fazową - faktycznie bardziej korzystającą z ładnej odpowiedzi impulsowej.

Specyfikacja techniczna

ECLIPSE TD712zMK2 + TD725sw
Moc wzmacniacza [W] 35
Wymiary [cm] 100 x 34,5 x 43
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 86
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Eclipse TD712zMK2 + TD725sw

Zastanawiając się, jak zacząć to nietypowe laboratorium, i powracając do wyłożonej we wstępie "czasowej" teorii Eclipse, przyszło mi do głowy pewne porównanie. Ale najpierw wyjaśnię, dlaczego laboratorium jest nietypowe. Dlatego, że jest ... typowe, a producent upominałby się o zupełnie inne.

Jak zwykle pokażemy charakterystykę amplitudowo-częstotliwością (tzw. charakterystykę przetwarzania, chociaż ten skrót jest rzeczywiście nieprawidłowy - charakterystyka impulsowa też jest charakterystyką przetwarzania, przetwarzania impulsu), podczas gdy Eclipse odżegnuje się od takiego sprawdzianu, żądając oceny na podstawie odpowiedzi impulsowej.

I tutaj właśnie owo porównanie - to tak, jakby skoczek narciarski postulował, aby nie mierzyć długości skoku, ale tylko jego styl, twierdząc zarazem, że jeżeli ktoś ma perfekcyjnie opanowany styl, to i skoki oddaje najdalsze, a sama walka o długość skoku mogłaby skutkować fatalnym stylem... No cóż, ja mogę powiedzieć przewrotnie: badając długość skoku (charakterystykę amplitudową), zobaczymy te defekty, których pierwotnym źródłem były przecież błędy stylu (w odpowiedzi impulsowej).

Charakterystyka osiągnięta przez TD712zMK2 jest daleka od liniowości, ale z drugiej strony całkiem szerokopasmowa, a jak na pracę pojedynczego przetwornika - godna uznania. W pasmie 50 Hz - 10 kHz utrzymujemy się w granicach +/-3 dB, tyle że kształt jest zupełnie inny od zwykle spotykanego w zespołach wielodrożnych, których charakterystykę można do pewnego stopnia "układać", choćby pod kątem krzywych czułości ludzkiego słuchu.

Charakterystyka Eclipse jest tego niemal negatywem - eksponuje ten zakres (okolice 2 kHz), który zwykle się wycofuje, jako że słuch ma tu największą czułość i nawet liniowe przetwarzanie tego zakresu może odbierać jako natarczywość; za to skraje pasma są cofnięte, co jednak nietrudno zrozumieć, wiedząc o zastosowaniu przetwornika szerokopasmowego, który w swojej naturze niewiele różni się od średniotonowego.

Właśnie - w głównej części podobną charakterystykę pokazałoby bez fi ltrowania wiele głośników średniotonowych, przy aplikacji których na nadmierną energię zakresu ponad 1 kHz oddziaływuje się już fi ltrowaniem dolnoprzepustowym ( w zwrotnicy). Za pomocą biernych elektrycznych obwodów korekcyjnych można by pewnie również tę charakterystykę nieco wyrównać, ale po pierwsze, nie mieściło się to w minimalistycznej idei, po drugie, takim sposobem można tylko tłumić i "równać w dół" - a więc obniżać efektywność.

Mimo to inspirujące jest, jak nisko udało się zejść z dobrze wyrównaną charakterystyką - spadek -6 dB mamy poniżej 40 Hz! Basik będzie delikatny, ale dobrze rozciągnięty. Najwyższe tony są w słabszej kondycji i w żaden sposób nie nawiązują do możliwości choćby przeciętnych głośników wysokotonowych - najwyższa oktawa jest wyraźnie obniżona i poszarpana.

Producent podaje pasmo 35 Hz - 26 kHz dla spadków -10 dB, i na osi głównej jest to możliwe (chociaż nasz pomiar kończy się przy 20 kHz, to tam spadek na osi głównej jest mniejszy niż 10 dB). Rozpraszanie jest typowe dla 12-cm przetwornika, więc trudno się dziwić, że już pod kątem 15O następuje szybki spadek ciśnienia powyżej 7 kHz. Z kolei zaletą układu jednogłośnikowego jest symetryczność charakterystyk kierunkowych i brak zmienności relacji fazowych (między przetwornikami układu wielogłośnikowego) - dlatego nie badaliśmy kątów +/-7O (w pionie).

Maskownica trochę zwiększa nierównomierności, ale trudno powiedzieć, aby niszczyła coś wcześniej pięknego... Czułość (dla napięcia 2,83 V, 1 m) wynosi ok. 86 dB - z grubsza odpowiada to efektywności 84 dB przy mocy 1 W i impedancji 6 omów, co deklaruje producent.

Charakterystyka impedancji potwierdza 6-omową impedancję znamionową, a nawet pozwalałaby uznać 8-omową; 6 omów ma szeroko rozpościerające się minimum w zakresie kilkuset Hz, podczas gdy lokalne minimum między wierzchołkami wskazuje, że bas-refl eks dostrojono do 50 Hz.

Subwoofer TD725sw nie jest tak rewolucyjny, ale też daje powody do dłuższego komentarza. Wiele wskazuje na to, że układ wzmacniacza nie prowadzi żadnej korekcji w zakresie najniższych częstotliwości, która mogłaby przesunąć niżej dolną częstotliwość graniczną. Być może zajmuje się tym przycisk "bass" na pilocie, którego w pomiarach nie uruchomiliśmy, skupiając się na funkcjach dostępnych na tylnej ściance.

Zacznijmy od charakterystyki leżącej najwyżej i sięgającej najdalej - filtr dolnoprzepustowy jest tutaj zupełnie odłączony, widzimy całą naturalną charakterystykę głośnika, dość typową dla 25-cm woofera z ciężką cewką. Spadek poniżej 100 Hz jest determinowany również objętością obudowy, wydaje się, że służy ona ustaleniu dość niskiego Qtc, w okolicach 0,5, bowiem w okolicach 45 Hz mamy już spadek -6 dB.

Warte zauważenia jest też to, że aż do samej granicy pomiaru (10 Hz) nachylenie zbocza nie przekracza naturalnej dla obudowy zamkniętej wartości 12 dB/okt. Oznacza to wprost, że nie wprowadzono filtrowania subsonicznego, a pośrednio potwierdza to, iż nie ma też korygowania w zakresie 20-100 Hz, któremu najczęściej takie filtrowanie (subsoniczne) towarzyszy, aby nie dopuścić do przeciążenia głośnika zbyt dużą amplitudą tam, gdzie jest to już bezużyteczne.

Gdyby w oparciu o taki układ akustyczny wprowadzić wspomniane korekcje, to charakterystyka mogłaby sięgnąć liniowo np. do 30 Hz, a poniżej opadałaby już bardzo szybko, np. 24 dB/okt. Z tym bardzo łagodnym, ale wcześnie zaczynającym się spadkiem, jaki widzimy w działaniu TD725sw, wiąże się kilka zalet i wad.

Po pierwsze, utrzymane są najlepsze charakterystyki impulsowe; po drugie, głośniki nie są męczone dużą amplitudą w zakresie 20-100 Hz (choć nie są odciążane poniżej 20 Hz), a wzmacniacz nie musi dostarczać "korygującej" mocy. Wadą jest po prostu wysoka dolna częstotliwość graniczna, wyznaczana spadkiem -6 dB. Jeżeli jednak ustalimy w samym subwooferze najniższe filtrowanie (dolnoprzepustowe), to charakterystyka ulegnie takiemu przekształceniu, mając wierzchołek przy 50 Hz, że -6 dB na dolnym zboczu odczytujemy przy 25 Hz - czego chcieć więcej?

Przy najwyższej pozycji filtrowania (ale już przy filtrze włączonym), spadek -6 dB na górnym zboczu (względem wierzchołka) znajduje się przy 220 Hz - bardzo blisko deklarowanych 200 Hz - ale gdy przejdziemy na drugą, dolną skrajną pozycję regulatora, to spadek ten (wciąż względem wierzchołka) pojawia się przy 100 Hz, a więc bardzo daleko od deklarowanych 40 Hz. Faktyczny zakres regulacji (górnej częstotliwości granicznej) wynoszący więc nie 40-200 Hz, lecz 100-220 Hz, nie pozwala na tak niskie "cięcie", jakie w wielu sytuacjach jest właściwe.

A wszystko dlatego, że charakterystyka "wyjściowa" poniżej 100 Hz nie jest liniowa, lecz opada w kierunku najniższych częstotliwości; gdy "odliczymy" spadek 6 dB od charakterystyki wyjściowej, a nie od szczytu (nowej ustalonej charakterystyki), wówczas przy najniższej pozycji będziemy mieli ok. 50 Hz - już bardzo blisko deklarowanych 40 Hz. Wyznaczając różne częstotliwości filtrowania, producent nie uwzględnił prawdopodobnie opadającej (w kierunku niskich częstotliwości) charakterystyki głośnika, a oparł się jedynie na funkcji samego filtra dolnoprzepustowego (można też odczytać, że jego nachylenie to dość subtelne 12 dB/ okt.).

W tej sytuacji wypada ominąć zalecenie dotyczące unikania "podwójnego filtrowania" i w celu uzyskania niższych cięć dodawać do siebie działania zarówno zewnętrznego procesora, jak i filtrowania w subwooferze. Trudno o precyzyjne zalecenia, trzeba będzie próbować. Niestety, nie będziemy tego w stanie zrobić tam, gdzie byłoby to potencjalnie najbardziej wskazane - w systemach stereofonicznych, pozbawionych takich funkcji.

Tu jesteśmy zdani tylko na filtrowanie w samym subwooferze, którego nie da się "ściągnąć" tak nisko, jak byłoby to pożądane przy współpracy z nawet średniej wielkości monitorami - ich charakterystyki sięgają przecież (spadkiem -6 dB) poniżej 100 Hz. No tak, ale przecież dzięki specjalnemu (opcjonalnemu) filtrowaniu górnoprzepustowemu na wyjściach liniowych, sygnał do "satelitów", przy odpowiedniej kon- figuracji systemu, możemy pozbawić basu...

Niestety, filtr ten jest skoordynowany z filtrem dolnoprzepustowym i jeżeli np. zadysponujemy teoretyczne 40 Hz, to uzyskamy 6-dB spadek na charakterystyce subwoofera przy 100 Hz, a na charakterystyce kolumn - znacznie niżej (za nisko); przestroimy wyżej - problemu nie rozwiążemy, a na dodatek będziemy zdecydowanie za wysoko z podziałem. Tak czy inaczej, nastąpi nakładanie się na siebie charakterystyk subwoofera i towarzyszących kolumn, wymagające szczególnej staranności w ustawieniu i zestrojeniu fazy.

Na koniec można skonfrontować charakterystykę subwoofera z charakterystyką (w zakresie niskich częstotliwości) głośników TD725zMK2. Jak już wiemy, sięga ona dość nisko, aby zapewnić "jajkom" samodzielność, choć poziom basu jest umiarkowany. Przy założeniu, że współpracują one z subwooferem, charakterystyka taka nie jest jednak optymalna, lepiej byłoby dostroić bas-refleks wyżej, co podniosłoby poziom w zakresie 100-200 Hz kosztem (niepotrzebnego już) rozciągnięcia, ale też pogorszyłoby charakterystyki impulsowe; to, co możemy zrobić sami - łatwo i bez żadnej szkody - to w ogóle zamknąć bas-refleks, co spowoduje łagodny spadek charakterystyki już od ok. 150 Hz w dół, i da znacznie niższe ciśnienie w zakresie 40-100 Hz, w którym efektywnie pracuje subwoofer.

Dodatkowo, charakterystyki impulsowe takiej kombinacji obudów zamkniętych mogą być wyśmienite, choć zawsze trzeba zadbać o fazowe zgranie systemu. Ale na dzień dobry częstotliwość filtrowania w TD712sw należy ustawić w najniższej pozycji na regulatorze, która wcale nie wywołuje spadku -6 dB przy 40 Hz, ale przy 100 Hz.

ECLIPSE testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio październik 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu