Trzeba dobrze zakasać rękawy, a raczej przygotować szare komórki do pewnego wysiłku. "Głośniki szerokopasmowe" to temat z jednej strony błahy, jeśli oceniać go przez pryzmat obecności na rynku sprzętu wysokiej klasy, z drugiej - bardzo ważny z teoretycznego punktu widzenia, a także szanowany, i nawet uwielbiany przez jedną z wielu audiofilskich frakcji. Łączy swoisty sentymentalizm do archaicznych głośników ery "przedwielodrożnej" z mocnymi podstawami naukowymi, wskazującymi na nieprzemijające zalety takiej koncepcji.
TD712zMK2: brawurowa konstrukcja jednodrożna ze
skromnym 12-cm przetwornikiem w doskonałej obudowie,
eliminującej pasożytnicze rezonanse. Równie
solidne i efektowne standy, z bezbłędnym systemem
mocującym i wygodnymi stopami. TD725sw: duża,
prosta skrzynia z parą 25-cm wooferów w systemie zamkniętym
i 500-W wzmacniaczem – solidne podstawy
dla solidnego basu i praktyczne wyposażenie – zdalne
sterowanie najważniejszymi funkcjami, szeroka gama
wejść (XLR, RCa, głośnikowe), również wyjścia.
Laboratorium
TD712zMK2: umiarkowana czułość (85 dB) przy łatwej
impedancji 6 omów, charakterystyka ze wzmocnionym
zakresem 1-8 kHz i ładnie rozciągniętym basem.
TD725sw: szlachetna charakterystyka o niskim
nachyleniu zbocza z obudowy zamkniętej.. Górna
częstotliwość graniczna regulowana w zakresie
100-200 Hz, dolna częstotliwość graniczna (-6 dB) wraz
z najniższym filtrowaniem przy 25 Hz.
Brzmienie
TD712zMK2: ograniczone w dynamice (nie zagrają
bardzo głośno), ale energetyczne, spójne, czytelne,
emocjonalne, różnicujące nagrania i oddające
akustyczne środowisko. Szeroka scena, wyraźne
źródła pozorne, słabsze nasycenie niższych rejestrów.
TD725sw: świetna kontrola, uderzenie, dynamiczne
niskie zejście, bez „pompowania” – muzycznie doskonałe
urządzenie basowe!
Eclipse TD to firma bardzo młoda i w żaden sposób nie odwołuje się do jakiejkolwiek tradycji - ani swojej, której jeszcze się nie dorobiła, ani innych firm. Punktem wyjścia do akustycznych wyborów są dla jej konstruktorów nauki ścisłe, a nie humanistyczne; teorie, a nie teoryjki.
Lecz nawet najpoważniejsze teorie współczesnej fizyki, im bardziej ambitne, im więcej mają tłumaczyć, tym są mniej pewne, są raczej hipotezami niż pewnikami, dopiero czekają na weryfikację. W elektroakustyce, a raczej w ogólnie rozumianym audio, ową weryfikacją jest doświadczenie odsłuchowe.
Tutaj wkraczamy na grząski grunt, bo kłania się nam zupełnie inna dziedzina - psychoakustyka, jednak nic na to nie poradzimy. Może gdy powstanie postulowana teoria wszystkiego…
Firma Eclipse jest doprawdy szczególna - proponuje niezwykłe konstrukcje, pochodzi z Japonii i wyrosła na gruncie koncernu Fujitsu Ten, zajmującego się przede wszystkim elektroniką samochodową. Jako siedzibę Eclipse podaje się Londyn, jednak nikt nie ukrywa japońskich korzeni, a zwłaszcza tego, że głównym projektantem jest Hiroshi Kowaki, inżynier Fujitsu Ten.
Właśnie on, zainspirowany ideą głośnika o idealnej odpowiedzi impulsowej, określił tym samym tak oryginalny charakter produktów Eclipse.
I nie chodzi o sam wygląd potężnych jaj, o to co zauważy każdy i czym pewnie niejeden się zachwyci, w ogóle nie wnikając w zasadę działania. Chodzi o koncepcję jednodrożności, która nawet wielu laikom będzie wydawała się podejrzana.
...drożność
Zdecydowana większość firm głośnikowych dostarcza nam układy dwudrożne, trójdrożne, czasami jeszcze bardziej złożone, nie mówiąc już o liczbie przetworników wchodzących w ich skład - z tego nikt dzisiaj nie musi się tłumaczyć, od pół wieku jesteśmy przyzwyczajani do rozmaitych kombinacji, i choć gdzieś tam będzie zawsze trwała dyskusja "dwudrożne czy trójdrożne", to w gruncie rzeczy jest ona nieciekawa o tyle, że w obydwu przypadkach panuje zgoda co do tego, że pasmo można (a nawet trzeba) dzielić między wyspecjalizowane przetworniki - problem polega tylko na tym: kiedy i jak…
Jest więc jałowa o tyle, że w pewnych sytuacjach lepiej je podzielić na dwa zakresy, w innych na trzy albo na "dwa i pół" - w popularnym dzisiaj układzie dwuipółdrożnym. Dlatego poważni producenci nie wdają się dzisiaj w taką przepychankę, nie będą rozpisywać się o przewagach dwudrożności nad trójdrożnością lub odwrotnie, bo przecież najczęściej mają w swoich ofertach konstrukcje i takie, i takie…
Nie mają jednak jednodrożnych, a z tego musieliby się już wytłumaczyć - Eclipse tłumaczy się gęsto. Trzeba wyjść z głębokiej defensywy zdecydowanym atakiem, bo to prawdziwy syndrom oblężonej twierdzy. Konstrukcje wielodrożne wydają się doskonalsze poprzez swoje skomplikowanie i słuszniejsze poprzez swoją dominację.
Skoro zdecydowana większość konstruktorów - w większości też chyba niegłupich - decyduje się tworzyć układy wielodrożne, to chyba coś w tym jest… i ten argument obalić jest trudno, chociaż przy pewnej dozie przewrotności i bezczelności też można.
Ostatecznie funkcja rozkładu współczynnika IQ jest krzywą Gaussa (rozkładu normalnego), i mówiąc w skrócie: osobników o bardzo wysokim IQ jest mniej niż tych z wysokim, a tym bardziej ze średnim (ale uwaga - osobników o niższym IQ od średniego też robi się coraz mniej).
Nic więc dziwnego, że geniusz jest osamotniony, choć rozumie więcej. W ten sposób można jednak postawić sprawę na głowie i uznawać za genialne pomysły debilne. Po której stronie szczytu owej funkcji się znajdujemy?
Tego przecież a priori nie możemy być pewni… Stąd pewnie tyle fatalnych błędów ludzkości - która często geniusza brała za debila, a debila za geniusza. Wyjaśniam, żeby nie było nieporozumień, iż nie uważam się ani za jednego, ani za drugiego, czego dowodem jest też to, że dotąd konstruowałem układy wielodrożne.
Jednodrożność jako taka nie jest ideowym punktem wyjścia, choć w analizie Hiroshi Kowaki szybko staje się najlepszym rozwiązaniem. Oficjalnie tym punktem jest spostrzeżenie, iż tradycyjne, uznawane powszechnie badanie charakterystyki przetwarzania (amplitudowo-częstotliwościowej), jako zasadniczej dla oceny jakości głośnika (zespołu głośnikowego) nie jest słuszne, gdyż dopiero prawidłowa odpowiedź "w dziedzinie czasu" (powiedzmy, że odpowiedź na impuls) gwarantuje wierną reprodukcję.
To prawda - wiedzą to dobrze od wielu lat również wszyscy konstruktorzy, którzy nie podzielają dalej idących wniosków Japończyka (choć nie tylko jego), a używają powszechnie od kilkunastu lat systemów pomiarowych opartych na analizie MLLSA.
Umożliwia ona, bez stosowania kłopotliwej komory odsłuchowej (i klasycznego pomiaru przestrajanym płynnie sygnałem sinusoidalnym), w zasadzie w domowych warunkach, ustalenie na podstawie odpowiedzi impulsowej… właśnie tak ważnego dla prawie wszystkich kształtu amplitudowo-częstotliwościowej charakterystyki przetwarzania*.
Pozwala na to działanie matematyczne, zwane Transformacją Fouriera, które dekoduje z odpowiedzi impulsowej kształt charakterystyki częstotliwościowej.
Ale nie tylko - odpowiedź impulsowa zawiera w sobie również pełną informację co do charakterystyki fazowej (fazowo-częstotliwościowej), która jest przez wielu konstruktorów ignorowana, a według Eclipse jest równie ważna jak amplitudowa.
Tutaj zaczynają się więc kontrowersje, ale podsumujmy wspólne ustalenia: Idealna odpowiedź impulsowa ("w dziedzinie czasu" - time domain) oznaczałaby zarówno idealną charakterystykę amplitudowoczęstotliwościową, jak i fazowo-częstotliwościową. Bez dwóch zdań.
Ale tylko idealna! Dlatego pierwotna koncepcja Hiroshi Kowaki była bezkompromisowa - zamierzał za pomocą DSP skorygować odpowiedź impulsową głośnika szerokopasmowego (oczywiście na wejściu - korygując odpowiednio sygnał sterujący), tak aby była ona idealna, co doprowadziłoby go prostą drogą do celu.
Ten fragment historii podaję za artykułem ze "Stereophile" (1/2007), więc może w pewnych skrótach są przekłamania; ponoć Hisorshi osiągnął cel teoretyczny, lecz dźwięk w praktyce był niezadowalający (dlaczego, skoro idealna odpowiedź impulsowa miała gwarantować sukces?) i zrezygnował z tego zabiegu, postanawiając dopracować odpowiedź impulsową bez wspomagania DSP.
Myślę, że tutaj jest moment zwrotny w tej historii. Hiroshi Kowaki jest inżynierem elektronikiem, specjalistą od DSP, i gdy wpadł na trop owej "wszystkowiedzącej" odpowiedzi impulsowej i uznał, że będzie ją można skorygować za pomocą DSP, rzeczywiście pomyślał (choć nie on jeden) o idei pięknej, załatwiającej wszystkie problemy za jednym zamachem, w elegancki sposób.
Kiedy jednak zamiaru tego nie udało się zrealizować, nie chciał porzucić całego projektu, nie chciał już rozstać się z koncepcją stosowania układu jednodrożnego i postanowił dopracować go na drodze udoskonaleń czysto mechanicznych tak daleko, jak to tylko możliwe - ale ideał przestał być już osiągalny.
Nawet bez pomocy DSP, a nawet bez wielkiego wysiłku włożonego w udoskonalanie zwykłego głośnika szerokopasmowego, jego odpowiedź impulsowa będzie - "na oko" - lepsza niż odpowiedź impulsowa najwyższej klasy wielodrożnego zespołu głośnikowego (przynajmniej większości z nich), ponieważ na odpowiedzi impulsowej bardziej widać defekty charakterystyki fazowej niż amplitudowej.
Mówiąc inaczej: jeżeli ocenianą "na oko" jakość odpowiedzi impulsowej weźmiemy generalnie za miarę jakości przetwarzania, to znacznie większą wagę przyłożymy do charakterystyki fazowej niż amplitudowej. Czy słusznie?
Większość konstruktorów uważa, że nie… ponieważ nasze ucho jest lepiej wytrenowane w wychwytywaniu zniekształceń amplitudowych (w ocenie zrównoważenia tonalnego) niż zniekształceń fazowych (wpływających na odtworzenie przestrzeni).
Ambitni konstruktorzy, którzy chcą brać pod uwagę i jedno, i drugie, budują zwykle układy wielodrożne w taki sposób (specjalne przetworniki, ich konfiguracja, sposób filtrowania), aby uzyskać zarówno dobrą charakterystykę amplitudową, jak i fazową (a więc tym samym dobrą odpowiedź impulsową).
Dlaczego nie za pomocą układów jednodrożnych, czyli głośników szerokopasmowych, skoro te ułatwiają minimalizację zniekształceń fazowych? To już temat opisywany wielokrotnie, w gruncie rzeczy banalny. Żaden rozsądny (ani uczciwy) konstruktor nie stosuje układów wielodrożnych tylko dlatego, że wyglądają efektownie.
Wiadomo, że to konieczność, mniejsze zło - gdyż za pomocą pojedynczego przetwornika (zwanego tylko umownie szerokopasmowym) nie można uzyskać tak szerokiego i tak dobrze wyrównanego pasma, przy jednoczesnym zapewnieniu niskich zniekształceń harmonicznych i odpowiedniego poziomu maksymalnego natężenia dźwięku, jak z zespołów wielodrożnych.
Oczywiście głośnik naprawdę szerokopasmowy, przetwarzający z dobrą liniowością choćby pasmo od 40 Hz do 20 kHz, który miałby jednocześnie przyzwoitą efektywność i moc, jest wielce pożądany… I gdyby taki powstał, wszyscy by go stosowali, a konstrukcje wielodrożne zaczęłyby wyglądać głupio.
Ale na razie nie wyglądają, bo lepszego sposobu na osiągnięcie rozsądnego kompromisu między różnymi defektami, jakie obarczają jakość przetwarzania, nie wynaleziono.
Oczywiście inne zdanie w tej sprawie prezentuje firma Eclipse, która jawnie (w niektórych miejscach swojej prezentacji) lub skrycie (pisząc, że dbając o jakość odpowiedzi impulsowej, dba jednocześnie o wszystko) marginalizuje znaczenie charakterystyki amplitudowej, stawiając na pierwszym planie charakterystykę fazową - faktycznie bardziej korzystającą z ładnej odpowiedzi impulsowej.
Specyfikacja techniczna
ECLIPSE TD712zMK2 + TD725sw
Moc wzmacniacza [W] 35
Wymiary [cm] 100 x 34,5 x 43
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 86
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Rys. 1. Charakterystyka przetwarzania na różnych osiach.
Rys. 2. Charakterystyka modułu impedancji.
Rys. 3. Charakterystyka przetwarzania subwoofera.
Rys. 4. Dane techniczne.
Eclipse TD712zMK2 + TD725sw
Zastanawiając się, jak zacząć to nietypowe
laboratorium, i powracając do wyłożonej we
wstępie "czasowej" teorii Eclipse, przyszło mi
do głowy pewne porównanie. Ale najpierw
wyjaśnię, dlaczego laboratorium jest nietypowe.
Dlatego, że jest ... typowe, a producent
upominałby się o zupełnie inne.
Jak zwykle pokażemy
charakterystykę amplitudowo-częstotliwością
(tzw. charakterystykę przetwarzania,
chociaż ten skrót jest rzeczywiście nieprawidłowy
- charakterystyka impulsowa też jest
charakterystyką przetwarzania, przetwarzania
impulsu), podczas gdy Eclipse odżegnuje się
od takiego sprawdzianu, żądając oceny na
podstawie odpowiedzi impulsowej.
I tutaj właśnie
owo porównanie - to tak, jakby skoczek
narciarski postulował, aby nie mierzyć długości
skoku, ale tylko jego styl, twierdząc zarazem,
że jeżeli ktoś ma perfekcyjnie opanowany
styl, to i skoki oddaje najdalsze, a sama walka
o długość skoku mogłaby skutkować fatalnym
stylem... No cóż, ja mogę powiedzieć przewrotnie:
badając długość skoku (charakterystykę
amplitudową), zobaczymy te defekty, których
pierwotnym źródłem były przecież błędy stylu
(w odpowiedzi impulsowej).
Charakterystyka osiągnięta przez
TD712zMK2 jest daleka od liniowości, ale z drugiej
strony całkiem szerokopasmowa, a jak
na pracę pojedynczego przetwornika - godna
uznania. W pasmie 50 Hz - 10 kHz utrzymujemy
się w granicach +/-3 dB, tyle że kształt jest
zupełnie inny od zwykle spotykanego w zespołach
wielodrożnych, których charakterystykę
można do pewnego stopnia "układać", choćby
pod kątem krzywych czułości ludzkiego słuchu.
Charakterystyka Eclipse jest tego niemal
negatywem - eksponuje ten zakres (okolice
2 kHz), który zwykle się wycofuje, jako że słuch
ma tu największą czułość i nawet liniowe przetwarzanie
tego zakresu może odbierać jako
natarczywość; za to skraje pasma są cofnięte,
co jednak nietrudno zrozumieć, wiedząc o zastosowaniu
przetwornika szerokopasmowego,
który w swojej naturze niewiele różni się od
średniotonowego.
Właśnie - w głównej części
podobną charakterystykę pokazałoby bez
fi ltrowania wiele głośników średniotonowych,
przy aplikacji których na nadmierną energię
zakresu ponad 1 kHz oddziaływuje się już fi ltrowaniem
dolnoprzepustowym ( w zwrotnicy).
Za pomocą biernych elektrycznych obwodów
korekcyjnych można by pewnie również tę charakterystykę
nieco wyrównać, ale po pierwsze,
nie mieściło się to w minimalistycznej idei, po
drugie, takim sposobem można tylko tłumić
i "równać w dół" - a więc obniżać efektywność.
Mimo to inspirujące jest, jak nisko udało się
zejść z dobrze wyrównaną charakterystyką
- spadek -6 dB mamy poniżej 40 Hz! Basik
będzie delikatny, ale dobrze rozciągnięty. Najwyższe
tony są w słabszej kondycji i w żaden
sposób nie nawiązują do możliwości choćby
przeciętnych głośników wysokotonowych -
najwyższa oktawa jest wyraźnie obniżona
i poszarpana.
Producent podaje pasmo 35 Hz
- 26 kHz dla spadków -10 dB, i na osi głównej jest to możliwe (chociaż nasz pomiar kończy się
przy 20 kHz, to tam spadek na osi głównej jest
mniejszy niż 10 dB). Rozpraszanie jest typowe
dla 12-cm przetwornika, więc trudno się dziwić,
że już pod kątem 15O następuje szybki spadek
ciśnienia powyżej 7 kHz. Z kolei zaletą układu
jednogłośnikowego jest symetryczność charakterystyk
kierunkowych i brak zmienności relacji
fazowych (między przetwornikami układu wielogłośnikowego)
- dlatego nie badaliśmy kątów
+/-7O (w pionie).
Maskownica trochę zwiększa
nierównomierności, ale trudno powiedzieć, aby
niszczyła coś wcześniej pięknego... Czułość
(dla napięcia 2,83 V, 1 m) wynosi ok. 86 dB -
z grubsza odpowiada to efektywności 84 dB przy
mocy 1 W i impedancji 6 omów, co deklaruje
producent.
Charakterystyka impedancji potwierdza
6-omową impedancję znamionową, a nawet
pozwalałaby uznać 8-omową; 6 omów ma
szeroko rozpościerające się minimum w zakresie
kilkuset Hz, podczas gdy lokalne minimum
między wierzchołkami wskazuje, że bas-refl eks
dostrojono do 50 Hz.
Subwoofer TD725sw nie jest tak rewolucyjny,
ale też daje powody do dłuższego komentarza.
Wiele wskazuje na to, że układ wzmacniacza nie
prowadzi żadnej korekcji w zakresie najniższych
częstotliwości, która mogłaby przesunąć niżej
dolną częstotliwość graniczną. Być może zajmuje
się tym przycisk "bass" na pilocie, którego
w pomiarach nie uruchomiliśmy, skupiając się
na funkcjach dostępnych na tylnej ściance.
Zacznijmy od charakterystyki leżącej najwyżej
i sięgającej najdalej - filtr dolnoprzepustowy jest
tutaj zupełnie odłączony, widzimy całą naturalną charakterystykę głośnika, dość typową dla
25-cm woofera z ciężką cewką. Spadek poniżej
100 Hz jest determinowany również objętością
obudowy, wydaje się, że służy ona ustaleniu
dość niskiego Qtc, w okolicach 0,5, bowiem
w okolicach 45 Hz mamy już spadek -6 dB.
Warte zauważenia jest też to, że aż do samej
granicy pomiaru (10 Hz) nachylenie zbocza nie
przekracza naturalnej dla obudowy zamkniętej
wartości 12 dB/okt. Oznacza to wprost, że
nie wprowadzono filtrowania subsonicznego,
a pośrednio potwierdza to, iż nie ma też
korygowania w zakresie 20-100 Hz, któremu
najczęściej takie filtrowanie (subsoniczne)
towarzyszy, aby nie dopuścić do przeciążenia
głośnika zbyt dużą amplitudą tam, gdzie jest to
już bezużyteczne.
Gdyby w oparciu o taki układ
akustyczny wprowadzić wspomniane korekcje,
to charakterystyka mogłaby sięgnąć liniowo
np. do 30 Hz, a poniżej opadałaby już bardzo
szybko, np. 24 dB/okt. Z tym bardzo łagodnym,
ale wcześnie zaczynającym się spadkiem,
jaki widzimy w działaniu TD725sw, wiąże się
kilka zalet i wad.
Po pierwsze, utrzymane są
najlepsze charakterystyki impulsowe; po drugie,
głośniki nie są męczone dużą amplitudą
w zakresie 20-100 Hz (choć nie są odciążane
poniżej 20 Hz), a wzmacniacz nie musi
dostarczać "korygującej" mocy. Wadą jest po
prostu wysoka dolna częstotliwość graniczna,
wyznaczana spadkiem -6 dB. Jeżeli jednak
ustalimy w samym subwooferze najniższe
filtrowanie (dolnoprzepustowe), to charakterystyka
ulegnie takiemu przekształceniu, mając
wierzchołek przy 50 Hz, że -6 dB na dolnym
zboczu odczytujemy przy 25 Hz - czego chcieć więcej?
Przy najwyższej pozycji filtrowania
(ale już przy filtrze włączonym), spadek -6 dB
na górnym zboczu (względem wierzchołka)
znajduje się przy 220 Hz - bardzo blisko
deklarowanych 200 Hz - ale gdy przejdziemy
na drugą, dolną skrajną pozycję regulatora,
to spadek ten (wciąż względem wierzchołka)
pojawia się przy 100 Hz, a więc bardzo daleko
od deklarowanych 40 Hz. Faktyczny zakres regulacji
(górnej częstotliwości granicznej) wynoszący
więc nie 40-200 Hz, lecz 100-220 Hz, nie
pozwala na tak niskie "cięcie", jakie w wielu
sytuacjach jest właściwe.
A wszystko dlatego,
że charakterystyka "wyjściowa" poniżej 100 Hz
nie jest liniowa, lecz opada w kierunku najniższych
częstotliwości; gdy "odliczymy" spadek
6 dB od charakterystyki wyjściowej, a nie od
szczytu (nowej ustalonej charakterystyki),
wówczas przy najniższej pozycji będziemy
mieli ok. 50 Hz - już bardzo blisko deklarowanych
40 Hz. Wyznaczając różne częstotliwości
filtrowania, producent nie uwzględnił prawdopodobnie
opadającej (w kierunku niskich
częstotliwości) charakterystyki głośnika,
a oparł się jedynie na funkcji samego filtra
dolnoprzepustowego (można też odczytać,
że jego nachylenie to dość subtelne 12 dB/
okt.).
W tej sytuacji wypada ominąć zalecenie
dotyczące unikania "podwójnego filtrowania"
i w celu uzyskania niższych cięć dodawać do
siebie działania zarówno zewnętrznego procesora,
jak i filtrowania w subwooferze. Trudno o
precyzyjne zalecenia, trzeba będzie próbować.
Niestety, nie będziemy tego w stanie zrobić
tam, gdzie byłoby to potencjalnie najbardziej
wskazane - w systemach stereofonicznych,
pozbawionych takich funkcji.
Tu jesteśmy zdani
tylko na filtrowanie w samym subwooferze,
którego nie da się "ściągnąć" tak nisko, jak
byłoby to pożądane przy współpracy z nawet
średniej wielkości monitorami - ich charakterystyki
sięgają przecież (spadkiem -6 dB)
poniżej 100 Hz. No tak, ale przecież dzięki
specjalnemu (opcjonalnemu) filtrowaniu
górnoprzepustowemu na wyjściach liniowych,
sygnał do "satelitów", przy odpowiedniej kon-
figuracji systemu, możemy pozbawić basu...
Niestety, filtr ten jest skoordynowany z filtrem
dolnoprzepustowym i jeżeli np. zadysponujemy
teoretyczne 40 Hz, to uzyskamy 6-dB spadek
na charakterystyce subwoofera przy 100 Hz,
a na charakterystyce kolumn - znacznie niżej
(za nisko); przestroimy wyżej - problemu
nie rozwiążemy, a na dodatek będziemy
zdecydowanie za wysoko z podziałem. Tak
czy inaczej, nastąpi nakładanie się na siebie
charakterystyk subwoofera i towarzyszących
kolumn, wymagające szczególnej staranności
w ustawieniu i zestrojeniu fazy.
Na koniec można skonfrontować charakterystykę
subwoofera z charakterystyką
(w zakresie niskich częstotliwości) głośników
TD725zMK2. Jak już wiemy, sięga ona dość
nisko, aby zapewnić "jajkom" samodzielność,
choć poziom basu jest umiarkowany. Przy założeniu,
że współpracują one z subwooferem,
charakterystyka taka nie jest jednak optymalna,
lepiej byłoby dostroić bas-refleks wyżej,
co podniosłoby poziom w zakresie 100-200 Hz
kosztem (niepotrzebnego już) rozciągnięcia, ale
też pogorszyłoby charakterystyki impulsowe;
to, co możemy zrobić sami - łatwo i bez żadnej
szkody - to w ogóle zamknąć bas-refleks, co
spowoduje łagodny spadek charakterystyki już
od ok. 150 Hz w dół, i da znacznie niższe ciśnienie
w zakresie 40-100 Hz, w którym efektywnie
pracuje subwoofer.
Dodatkowo, charakterystyki
impulsowe takiej kombinacji obudów zamkniętych
mogą być wyśmienite, choć zawsze trzeba
zadbać o fazowe zgranie systemu. Ale na dzień
dobry częstotliwość filtrowania w TD712sw należy
ustawić w najniższej pozycji na regulatorze,
która wcale nie wywołuje spadku -6 dB przy
40 Hz, ale przy 100 Hz.