Śliczne, malutkie, owalne etui słuchawek Denon AH-C 560R mieści się z dłoni, komplet silikonów wzbogacono jasnoszarymi gąbeczkami, jeszcze dodatkowy klipsik do kabla, żeby nie "dyndał"… i jeszcze malutki zacisk na bardzo elastycznych kablach, pozwalający na ich ściśnięcie pod brodą - wszystko, co praktyczne, a przy tym niekłopotliwe, trzymamy w garści.
To w zasadzie wzorzec - może mało efektowny, bez bajerów - ale właśnie dający dobry przykład. To pierwsze słuchawki stworzone przez Denona z myślą o użytkownikach sprzętu Apple.
Pilot pozwala na regulację zestawu podstawowych funkcji (głośność, graj/pauza, do przodu/do tyłu, odbieranie połączeń telefonicznych i nagrywanie notatek głosowych, że o nagrywaniu koncertów nie wspomnę…)
Z rzeczy wartych szczególnej uwagi wymienię owe szare pianki, których można używać zamiast silikonów. Przed włożeniem do ucha lekko je ugniatamy, a po kilku sekundach rozprężają się pod wpływem ciepła, wypełniając szczelnie kanał słuchowy - daje to znakomitą izolację akustyczną od otoczenia. Ponadto, dzięki specjalnemu mocowaniu, zredukowano w znaczącym stopniu efekt "szurającego kabla".
Konstrukcja Denonów AH-C 560R zawiera ćwierćcalowe (11,5-mm) membrany oraz oczywiście magnesy neodymowe. Udało się wygenerować sporą dynamikę z niezłym basem, choć nieco długo wybrzmiewającym. Eric Clapton "Tears in Heaven" z płyty MTV Unplugged: we wstępie mamy gitarę, gdzie kolejne uderzenia w struny zbytnio zlewały się z poprzednimi.
Co ciekawe, tak to brzmiało przy współpracy z przyzwoitym odtwarzaczem CD (Marantz CD 6004); gdy jednak został użyty iPod, sytuacja wyglądała nieco lepiej z uwagi na generalnie słabszą reprodukcję basu. Ogólnie brzmienie jest jednak nieco ciemne, bez fajerwerków, choć przez to bardzo komfortowe i da się słuchać na dłuższą metę.
Waldemar (Pegaz) Nowak