Rynek słuchawkowy wciąż się rozwija, swoje udziały mają w nim firmy z całego świata, w dużym stopniu z Dalekiego Wschodu… ale również z naszej części Europy – Meze Audio pochodzi z Rumunii.
Rozgłos przyniosły firmie niedrogie, zamknięte 99 Classic, ale obecnie w ofercie przeważają konstrukcje otwarte. Rozpiętość cenowa jest duża, najtańsza pozycja kosztuje kilkaset złotych, najdroższa – 17 tysięcy.
Meze Audio Poet - wzornictwo
Tylne, ażurowe kapselki intrygują wzorzystymi dyfuzorami, obszyte skórą pady są mocowane magnetycznie. Za owalnymi muszlami podąża kształt widelców. Trzpieniowy mechanizm regulacyjny porusza się płynnie i z optymalnym oporem.
Typowy pałąk zastąpiono dwoma prętami, pod którymi jest podwieszony (i fikuśnie wywinięty) subtelny pasek z czarnej skóry. Kable podłączamy do każdej muszli.
Meze Audio Poet - przetwornik
Przetwornik Isodynamic Hybrid Array Drivers jest dziełem ukraińskiej firmy Rinaro, której początki sięgają aż 1985 roku. Rinaro był i jest związany głównie z technikami elektroakustycznymi, a dzisiaj ściśle współpracuje z firmą Meze Audio. IHAD jest wizytówką marki, wywodzi się z przetwornika planarnego, spełniając jego zasadnicze założenia. Ale są też nietypowe rozwiązania.
Obrys przetwornika (a dokładnie wewnętrznej części muszli) jest określany mianem Ovoid i został dopasowany do kształtu małżowiny usznej. Jeszcze bardziej wyjątkową i zaawansowaną cechą IHAD jest układ dwóch cewek naniesionych na cieniutką membranę.
W jej dolnej części znajduje się stosunkowo niewielka cewka o kształcie podwójnej (zewnętrzna i wewnętrzna) spirali – Spiral Coil. Tuż nad nią zaczyna swój bieg druga cewka o "wężowym" kształcie – Switchback Coil; zajmuje ona większą część membrany. Cewka dolna działa w zakresie średnio-wysokotonowym, cewka górna – w zakresie niskotonowym.
Pierwsza jest ustawiona dokładnie przed przewodem słuchowym, tak by dźwięk docierał bez odbić (od małżowiny usznej) i związanych z tym zniekształceń. Rysunki i schematy producenta nie dają odpowiedzi na pytanie, do którego miejsca dociera sygnał, natomiast wyraźnie widać, że cewki są ze sobą połączone ścieżkami w obrębie samej membrany.
Prawdopodobnie więc zróżnicowanie charakterystyk częstotliwościowych poszczególnych sekcji wynika z ich odmiennych cech mechano-akustycznych różnych pozycji względem kanału ucha, ewentualnie także ułożenia magnesów, może również rodzaju i materiału siateczki oraz dyfuzorów.
Rinaro podkreśla dwie zasadnicze korzyści wynikające z układu dwudrożnego. Pierwsza to lepsze zrównoważenie charakterystyki częstotliwościowej, druga polega na optymalizacji położenia źródeł dźwięku (dla różnych pasm) i dopasowania ich do specyficznych właściwości ucha.

Meze Audio Poet - pasmo przenoszenia i impedancja
Jak na tak efektowną konstrukcję planarną, masa jest doprawdy umiarkowana – 405 g. To najlżejsze słuchawki tego testu. Patrząc na parametry zamieszczone przez Meze Audio, widzimy ponadprzeciętne pasmo rozciągające się od 4 Hz aż do 96 kHz (chociaż bez podania spadków decybelowych).
Impedancja wynosi 55 Ω, więc wydaje się uniwersalna. Niezależnie od tego, jaki mają wpływ na brzmienie, kable dostarczane w komplecie też sprawią sporo radości.
Meze Audio Poet są dopasowane kolorystycznie do tylnych kapselków muszli, estetyczne i elastyczne. Mają solidne wtyki od strony słuchawek i wzmacniacza – w fabrycznej wersji to standard 6,3 mm, ale niezależne wyprowadzenie z każdej muszli otwiera drogę do połączenia symetrycznego.
Meze Audio Poet - odsłuch
Słuchawki planarne uchodzą za bardziej wyrafinowane zarówno technicznie, jak i brzmieniowo, za "szybkie" i precyzyjne, lecz często brakuje im mocnego uderzenia niskich rejestrów, przez co brzmienie "ściąga" w stronę wysokich rejestrów, nawet jeżeli są one zróżnicowane, lekkie i przejrzyste. Taki dźwięk może jednak stać się wytchnieniem od przebasowienia i zmulenia wielu słuchawek dynamicznych.
Meze Audio Poet to jeszcze inna opcja. Nie mają typowych przetworników planarnych i nie grają jak "zwykłe" planary. Nie żałują basu, ale nie bulgoczą nim jak pierwsze lepsze słuchawki. Są znakomicie nasycone, i jeżeli w niektórych innych przypadkach w tym teście użyłem określenia "soczyste", to Poety są soczyste nadzwyczajnie.

Przejrzyste… wystarczająco; nie tak wyczynowe, jak planarni konkurenci, lecz uporządkowane i czytelne. Grają żywo, z animuszem i emocjami, bezpośrednio, czasami nawet zadziornie, ale nie ma to nic wspólnego z bałaganiarską natarczywością ani z monotonnym rozjaśnieniem.
Nie musiałem się z nimi "oswajać", a przy tym wcale mnie nie znudziły. Od początku wydawały się bardzo naturalne, "organiczne", lekkostrawne, a przy tym angażujące i zachęcające – zarówno do wysłuchania każdego nagrania do końca, jak i włączenia następnego.
Każda lubiana przeze mnie muzyka zabrzmiała znajomo, przyjaźnie i absorbująco, chociaż Meze Audio Poet nie odkrywały głębszych warstw, struktur i informacji; ponad monitorowanie albo spektakularne fajerwerki przedkładają spójność, proporcje i harmonię.
Średnica jest lekko obniżona – to jeszcze nie jest podgrzanie, ale już przyjemne zagęszczenie wzmacniające wokale.
Soliści zajmują odpowiednio ważne miejsca, nie są zasypywani szczegółami. Fortepian był jednak bogaty i dokładny, a dęciaki intensywne i wibrujące. Bas zasługuje na oddzielny akapit, bo jest znakomity.
Audeze MM-500 grają w tym zakresie dokładniej i zwinniej, lecz Poet pod tym względem nie jest słaby, a zwiększa siłę, schodzi nisko i każdy materiał odtwarza pewnie. To soczysty, zdrowy, uniwersalny dźwięk, i wcale nie "poetycki".
Autor: Radek Łabanowski




