Firmę założył Zach Mehrbach, który początkowo parał się lutnictwem, a słuchawkami zajął w 2010 roku, modyfikując najpierw istniejące modele (innych producentów), a później tworząc już w pełni autorskie konstrukcje.
W ofercie ZMF naliczyłem aż jedenaście modeli słuchawek; za model Bokeh otwierający katalog trzeba zapłacić 4700 zł, najdroższe Caldera (w najbardziej luksusowej wersji wykończenia) kosztują 18 500 zł.
ZMF Auteur Classic znajdują się więc mniej więcej pośrodku stawki. Auteur są w ofercie od wielu lat, ale doczekały się modyfikacji, obecna wersja nosi nazwę Auteur Classic.
ZMF Auteur Classic - wzornictwo i ergonomia
Styl ZMF Auteur Classic można określić jako bogaty i dekoracyjny. Muszle są duże, wyrzeźbione z grubych kawałków egzotycznego drewna – Maple Ambrosia (klonu ambrozjańskiego). Jest ono bardzo wzorzyste i barwne, smugi są wynikiem "działań" małych chrząszczy, które upodobały sobie ten gatunek. Obudowy są wypolerowane i polakierowane, wyglądają bardzo efektownie.
Z tyłu wykonano obwodowe szczeliny, w część centralną wkomponowano metalową, ozdobną siateczkę (inspiracją dla tego elementu były podobno witraże). Półokrągłe widelce pozwalają na przechylanie muszli góra–dół, choć działa to nieco sztywno. Podobnie jest z trzpieniami–szynami, które służą do regulacji górnej sekcji pałąka; na szczęście jest dodatkowy element mikroregulacji (wystarczy poluzować śrubę dociskającą blokadę).
Środkowa część pałąka składa się z dwóch elementów. Właściwie wystarczyłby górny gruby pas obszyty skórą z miękkimi wypustkami od strony głowy, ale jest też dodatkowy pasek z ozdobnym logo producenta. Producent stosuje przetworniki dynamiczne własnej konstrukcji. Nie znamy średnicy membran, ale wiemy, że są celulozowe.
Obszerne drewniane muszle i potężny pałąk przełożyły się na znaczną masę słuchawek, chociaż 470 g to w tym teście nic nadzwyczajnego. Miejsca na uszy jest sporo, pałąk nie jest zbyt ciasny, będzie wygodnie, o ile ograniczymy ruchy głową. ZMF przedstawia Auteur Classic jako słuchawki "otwarte w 85 procentach" ze względu na materiał tłumiący za tylną stroną membrany.
Firma testuje różne materiały i kształty poduszek, każdy model słuchawek ma rekomendowane dwa typy. Tutaj są to podstawowe Auteur oraz dodatkowe Eikon. Różnica pomiędzy nimi polega przede wszystkim na innym ukształtowaniu przestrzeni wokół ucha oraz innym rodzaju skóry.
Poduszki ZMF Auteur Classic mają liczne, drobne otwory zarówno na bocznych krawędziach, od strony ucha, jak i głowy. Są miękkie i wydają się bardziej komfortowe niż wiele innych popularnych padów tego typu. Pady Auteur mają nieco większą objętość wewnętrznej części, co przekłada się na różnice pomiarowe oraz brzmieniowe.
ZMF Auteur Classic - charakterystyka i impedancja
Charakterystyka w zakresie najniższych częstotliwości (poniżej 500 Hz) biegnie minimalnie niżej, ZMF deklaruje więc nieco mniejszy udział basu, dźwięk bardziej neutralny i lżejszy. Z kolei pady Eikon mają brzmieć pełniej i "cieplej". Sam nie mogłem tego potwierdzić, słuchawki dotarły do mnie z jednym kompletem padów.
Impedancja to bardzo wysokie 300 Ω, odpowiednie dla stacjonarnych wzmacniaczy słuchawkowych, sprzyja także prostym układom wyjściowym we wzmacniaczach zintegrowanych (gdzie impedancja wyjściowa jest wysoka). Kabel jest miękki i wygodny, choć dość krótki (1,5 m), z końcówką 3,5-mm.
ZMF ma w ofercie także kable "premium", o lepszej jakości, jak również dłuższe i zakończone innymi wtykami. Konfiguracja złącz po stronie muszli (mini-XLR) otwiera także drogę do wariantu zbalansowanego. Słuchawki są pakowane w wyjątkowo solidny kufer, dodatkową zachętą może być także deklaracja: "Made in USA".
ZMF Auteur Classic - odsłuch
Słuchawki te mają w nazwie słowo Classic, ale ani ich wygląd, ani brzmienie nie jest przesadnie wintydżowe, nie kojarzy mi się ze stylem retro. Trzyma się "ponadczasowo" uniwersalnego wzoru, zapewniającego dużo wrażeń i zarazem przyjemności.
To dźwięk efektowny, fizjologiczny, muzycznie wszechstronny i łaskawy dla słabszych nagrań. Nie napina się na profesjonalną neutralność, monitorowanie i cyzelowanie, nie trzyma też basu pod rygorystyczną kontrolą, lecz gra swobodnie, obficie, bez kompleksów i asekuracji.
W pierwszych chwilach usłyszałem wyeksponowanie skrajów pasma – i wcale się nie myliłem. Gdy porówna się ZMF Auteur Classic z innymi słuchawkami tego testu, przedstawiają się one jako jedyne, które nie pożałują ani basu, ani wysokich tonów; klasyczne planary miały przechył w stronę wyższych rejestrów, "hybrydowe" Meze Audio Poet już raczej w stronę niskich, a najbardziej niezwykłe Crosszone CZ-8A zdecydowanie faworyzowały środek.
ZMF Auteur Classic są więc w tym sensie klasyczne, grają normalnie, "po ludzku". Nie są po audiofilsku wyrafinowane, nie wymagają selekcjonowania nagrań, a wspomniane wzmocnione skraje pasma okazały się zakresami dobrze skomponowanej całości, którą szybko "zrozumiałem", przyswoiłem, do niczego się nie zmuszając. Bas nie dudni, lecz przyjemnie pulsuje i mruczy, wysokie tony nie syczą, lecz pobłyskują.
Intensywność takiej "konturowości" nie jest przesadzona – to zabieg doskonale znany, celowy i gdy przeprowadzony zręcznie, wcale niesprzeciwiający się naturalności. Jednym z warunków jest osiągnięcie spójności i płynności, a w ZMF Auteur Classic można usłyszeć też dawkę miękkości i słodyczy, co powstrzymuje wszelką agresywność.
Nawet z mocnym basem i wyraźną górą dźwięk zachowuje kulturę i łagodność. Wokale są osadzone nisko, dęte są mniej drapieżne, gitary zaokrąglone, bowiem "wyższy środek" jest cofnięty, za to wysokie się otwierają, są dobrze doświetlone, ale też gładkie i lekkie.
Autor:






