Widać elegancki minimalizm projektu i dobór szlachetnych materiałów. Kusi masywne, polerowane aluminium w części centralnej, gdzie załamuje się światło wokół iPoda. Wyprowadzone z tyłu otwory bas-refleks wyglądają jak rury wydechowe wyścigówki. Korpus pokryto fornirem, konstrukcja jest też bardzo sztywna i odporna na wibracje.
Wtyk docka (30-pinowy) ma chyba największy zakres swobody, z jakim się do tej pory spotkałem, a wewnętrzna sprężyna pozwoli na bezpieczne podłączenie – od iPoda do iPada. I jeszcze jedna perełeczka - gdy wyciągamy rękę w stronę blaszki, na której widnieje logo producenta, automatycznie podświetlają się przyciski potencjometru na jej końcach.
O reszcie wyposażenia wypada powiedzieć, że jest minimalistyczna - wejście audio mini-jack 3,5 mm, przewód w komplecie i metalowy owalny pilot, pozwalający na nawigację po utworach.
Czytaj również: Linia produktów Philips Fidelio wróciła na rynek i ma się dobrze
Aplikacja Philips Fidelio nie wnosi nic nadzwyczajnego, lecz trzeba ją zainstalować dla świętego spokoju (system upomina się przy każdym dokowaniu).
Dostajemy zegarek z budzikiem, prognozę pogody, kalendarz, equalizer i prosty odtwarzacz audio. Dzięki aplikacjom firm trzecich możemy słuchać radia internetowego lub ściągać muzykę z chmury (serwisy muzyczne).
Wycieczka po funkcjach szybko się skończyła, dalej już tylko muzyka. Czy wypada powiedzieć, że poczciwy i leciwy Philipsiak gra wyśmienicie? Trochę nie wypada, ale co zrobić, gdy przez cały wieczór nie znalazł się ani jeden utwór, który zostałby zagrany źle?
Odsłuch
Dźwięk Philips Fidelio DS9000 jest ponadprzeciętnie dojrzały, zarówno jeśli chodzi o zrównoważenie, spójność, jak też barwę i detale.
Jazzowe kontrabasy były żywe, niezmulone - to pewnie zasługa specjalnej obudowy. Góra pasma pełna perkusyjnych smaczków, a jednocześnie łagodna.
Możemy być pewni, że firma wypuści następcę DS9000 w unowocześnionej wersji, ale dopóki ten model jest na rynku, warto się nim zainteresować. W razie "przesiadki" na Lightninga, można nabyć za grosze przejściówkę, brak bezprzewodowości też da się obejść - za relatywnie niewielkie pieniądze są dostępne transmitery Bluetooth.
Waldemar (Pegaz) Nowak