GRYPHON
Diablo 333

Historia Gryphona (a właściwie Gryphona Audio Designs) zaczęła się w latach 80. Duńska firma rzuciła wtedy wyzwanie uznanym specjalistom od bezkompromisowej amplifikacji, głównie amerykańskim. Przez pierwszą dekadę działalności Gryphon oferował wyłącznie wzmacniacze dzielone (przedwzmacniacz plus końcówka mocy), co wówczas w high-endzie było formułą obowiązującą.

Cena

118 000 zł Diablo 333 26 000 zł Phono PS3

Nasza ocena

Wykonanie
Kolejna piękna… bestia. Monstrualna, perfekcyjna integra. Układ dual mono, zbalansowany, w klasie A (do pewnej mocy), bez sprzężenia zwrotnego (podobno).
Funkcjonalność
W standardzie wyłącznie wejścia analogowe, dwa sloty rozszerzeń pozwalają dodać preamp phono i DAC. Nowoczesna obsługa przez panel dotykowy i pilot, nieskomplikowane menu.
Laboratorium
Wzorowo. Moc nawet wyższa niż w „papierach” – 2 x 360 W/8 Ω, 2 x 675 W/4 Ω. Wysoki odstęp od szumu (90 dB), umiarkowane harmoniczne z dominacją drugiej, szerokie pasmo.
Brzmienie
Potężne, nasycone, dynamiczne. Fantastyczny pod każdym względem bas, plastyczna, nisko ustawiona średnica, eleganckie wysokie tony. Gęste i spójne, jednocześnie czyste i przejrzyste. Przyjazne dla każdej muzyki, komunikatywne i żywe przy niskich poziomach głośności, imponujące i swobodne przy wysokich.
Artykuł pochodzi z Audio

Pod koniec XX wieku zaczęły się też pojawiać doskonałe "integry", pod szyldami najbardziej renomowanych marek (Jeff Rowland, Krell, Mark Levinson); Gryphon również był w tej awangardzie ze wzmacniaczem Tabu Century, który został zastąpiony przez Callisto.

To było diabelskie nasienie, z którego w 2005 roku narodził się pierwszy Diablo. Od tego czasu, a więc przez już prawie 20 lat, diabeł jest z nami nieprzerwanie w kolejnych wersjach. Najnowszy to właśnie Gryphon Diablo 333.

Dzisiaj (i od dawna) oferta Gryphona obejmuje urządzenia różnych kategorii, nawet kolumny głośnikowe, jednak czym skorupka za młodu nasiąknie… A może chodzi o nasze audiofilskie przyzwyczajenie i przekonanie, że Gryphon to przede wszystkim wzmacniacze.

Do takiego skojarzenia bardzo przyczynił się właśnie Diablo, który wysforował się na pozycję lidera wśród high-endowych wzmacniaczy zintegrowanych. W kolejnych wersjach stawał się coraz większy i mocniejszy.

Chociaż dzielone wzmacniacze Gryphona są jeszcze potężniejsze i jeszcze droższe, to Diablo jest bohaterem wielu imprez, przedmiotem dyskusji i obiektem nie tylko marzeń, również realistycznych planów. Trudno powiedzieć, że jest tani… ale jeszcze pozostaje w zasięgu.

Diablo jest doskonalony, ale też utrzymywany w ryzach konserwatywnych założeń, obejmujących wszystkie wzmacniacze Gryphona. To konstrukcje dual mono, zbalansowane, w klasie A, z płytkim sprzężeniem zwrotnym.

Boki wypełniają bloki radiatorów. Górna ścianka ma charakterystyczne przetłoczenie biegnące w osi symetrii, podpowiadające, że wzmacniacz jest układem dual mono.

Poprzednik – Diablo 300 – miał 2 x 300 W przy 8 Ω (to na dobry początek, przy niższych impedancjach moc znacząco rośnie), więc symbol nowego Diablo podpowiada, że jego moc (przy 8 Ω) to 2 x 333 W, a ma stać się doprawdy diabelska przy 4 Ω… 2 x 666 W.

Gryphon zaprasza nawet do jeszcze dalszych kręgów piekielnych, pozwalając podłączyć obciążenie 2-omowe, przy którym co prawda moc nie ulega kolejnemu podwojeniu, ale i tak grubo przekracza 1000 W. Urządzenie jest ciężkie (ponad 50 kg) i duże, ale dzisiaj takie gabaryty już nie szokują (szerokość i głębokość 47 cm, wysokość 25 cm).

Gryphon Diablo 333 - wzornictwo

Gryphon Diablo 333 wygląda wyraźnie inaczej niż poprzednik, jednak zachowany jest też ogólny styl łączący na froncie metal i wysoki połysk, podporządkowany oczywiście czerni. To nie jest gładki, enigmatyczny, industrialny projekt. To ostre rysy smoczego pomiotu.

Nowoczesny, dotykowy wyświetlacz nie oznacza, że Diablo 333 dał się złapać w sieć… Pod względem funkcjonalnym to klasyczna integra czekająca na podłączenie kablami stacjonarnych źródeł zewnętrznych.

 Gryphon Diablo 333 - pilot
Urządzenia Gryphona długo wyposażano w oryginalne, ale kontrowersyjne piloty zwane "różdżkami". Diablo 333 ma już
tradycyjny, solidny, metalowy sterownik. Obsługuje on nie tylko funkcje podstawowe, ale też bardziej zaawansowane, w tym
związane z modułami rozszerzeń.

Gryphon Diablo 333 - obsługa

Obsługa Diablo 333 (z przedniego panelu) polega na kontakcie z dotykową matrycą; podstawowe funkcje to tylko wybór źródeł i regulacja głośności, każdej zmianie towarzyszą stuki przekaźników.

Gryphon przygotował też menu, jednak nie zawraca głowy zbyt skomplikowanymi ustawieniami. Jest tutaj zmiana czułości wejść i ich (indywidualnych) nazw, możliwość zdefiniowania początkowego oraz maksymalnego poziomu głośności, wreszcie regulacja jasności wyświetlacza. Ten pełni jednak jeszcze jedną, ukrytą rolę. Prawdopodobnie nigdy się z nią nie zetkniemy, ale problemy i nieprawidłowości pracy, raturą czy obecnością składowej stałej w sygnale, byłyby tutaj sygnalizowane.

Gryphon Diablo 333 - tylna ścianka

Złącza

Podstawowymi wejściami Diablo 333 są dwie pary XLR-ów dla źródeł liniowych, jedna para niezbalansowanych RCA oraz pętla "magnetofonowa". Są też wyjścia subwooferowe – na RCA. Niewielkie gniazdo USB w pobliżu wejść pełni funkcje serwisowe.

W bazowej wersji Gryphon Diablo 333 ma wyłącznie wejścia analogowe, liniowe, ale nie jest to ostateczna i zamknięta forma wyposażenia.

Diablo 333 - tylna ścianka
Diablo 333 to klasyczny, bezkompromisowy, purystyczny wzmacniacz stereo, w bazowej wersji przygotowany do przyjęcia wyłącznie sygnałów analogowych, liniowych.

Moduły rozszerzeń

W górnej części tylnej ścianki znajdują się dwie poziome kieszenie dla modułów rozszerzeń. Gryphon przygotował dwa. Pierwszy z nich to przedwzmacniacz gramofonowy, drugi – przetwornik C/A

Moduły komunikują się z centralnym mikroprocesorem wzmacniacza, część ustawień jest dostępna w ramach menu, a informacje o wybranych parametrach pojawiają się na wyświetlaczu.

Testowany egzemplarz Gryphona Diablo 333 został wyposażony w jeden taki moduł – przedwzmacniacz gramofonowy PS3 (26 000 zł). Wybór jego zasadniczych trybów pracy, czyli MM lub MC, odbywa się po wejściu do menu integry, a dodatkowe ustawienia przeprowadzamy mikrozworkami (w dwóch rzędach, niezależnie dla każdego kanału) na samej płytce modułu, tuż przy gniazdach wejściowych.

Możemy regulować obciążenie impedancyjne dla wkładek MC; zakres jest duży, 20–1600 Ω, w piętnastu pozycjach. Wzmocnienie dla trybu MC wynosi już stałe 64 dB i sprawdzi się z większością wkładek. Żadnych dodatkowych regulacji nie ma w wariancie MM, ale podstawowe parametry, czyli wzmocnienie 42 dB, obciążenie 47 kΩ oraz 220 pF, zapewniają dużą uniwersalność.

Podstawowe założenia są takie same jak w przypadku całego wzmacniacza – to układ zbalansowany, dual mono, w klasie A, bez sprzężenia zwrotnego. Sygnał z gramofonu doprowadzamy do gniazd XLR (moduł nie ma wejść RCA); nawet jeżeli gramofon ma wyjścia RCA, to pod warunkiem zastosowania wkładki MC i specjalnego kabla (Gryphon wyjaśnia to w instrukcji obsługi) będziemy mogli uzyskać zalety transmisji zbalansowanej.

Drugi z opcjonalnych modułów (którego testowany Gryphon Diablo 333 nie miał na pokładzie) to DAC3 (33 000 zł). Bazuje na konwerterze ESS Technology ES9039PRO, jednym z najnowszych i najlepszych. DAC3 ma wejścia optyczne, współosiowe (BNC), AES/EBU oraz oczywiście USB-B. Na liście standardów jest PCM do 32 bitów i 384 kHz oraz DSD512.

W przypadku pierwszego mamy do wyboru siedem trybów filtrów cyfrowych. Również DAC3 współpracuje z centralnym systemem wzmacniacza, na wyświetlaczu pokazywane są parametry sygnału cyfrowego.

Konstrukcję Diablo 333 determinują końcówki (bardzo wysokiej) mocy, wymagające miejsca, radiatorów i wydajnego zasilacza.
Konstrukcję Diablo 333 determinują końcówki (bardzo wysokiej) mocy, wymagające miejsca, radiatorów i wydajnego zasilacza.

Gryphon Diablo 333 - układ elektroniczny

Elektronika Gryphona Diablo 333 wywodzi się z jeszcze droższych wzmacniaczy dzielonych Gryphona – Commander i Apex. Takie deklaracje producentów mają zwykle marketingowe zabarwienie, jednak w tym przypadku znajdują potwierdzenie, i to w kluczowym obszarze konstrukcji – w końcówkach mocy.

Gryphon przez wiele lat stosował tranzystory Sankena i pewnie robiłby tak dalej, lecz Sanken wycofał z oferty akurat potrzebne Gryphonowi komponenty. Gryphon "przesiadł się" więc na tranzystory Toshiba, znalazły się one już w końcówce Apex, a teraz w Diablo 333.

W każdym kanale pracuje aż dwanaście bipolarnych par Toshiba 2SA-1943/2SC200. Umieszczono je na grubych płytach bocznych, a dopiero do nich dokręcono radiatory.

Sekcja przedwzmacniacza wylądowała niżej, w tylnej części obudowy. Wejścia sterowane są przekaźnikami, regulacja głośności to autorski układ złożony z precyzyjnych rezystorów i przełączników (stąd charakterystyczne stuki towarzyszące zmianie ustawień); zależnie od wybranego poziomu, w ścieżce sygnałowej znajduje się jeden lub dwa rezystory.

Obudowę wzmacnia wewnętrzna, górna rama spinająca boczne panele oraz stabilizująca transformator zasilający.
Podobnie jak w modelu Apex, w końcówce Diablo 333 zastosowano tranzystory Toshiba – dwanaście na kanał.

 Podobnie jak w modelu Apex, w końcówce Diablo 333 zastosowano tranzystory Toshiba – dwanaście na kanał.

Obudowę Gryphona Diablo 333 skręcono z grubych kształtowników i dodatkowo usztywniono masywną wewnętrzną klamrą, służącą też zamocowaniu imponującego transformatora zasilającego. Część obwodów filtrujących napięcie znajduje się na dodatkowych platformach, część na płytkach końcówek mocy.

Komory opcjonalnych modułów rozszerzeń są ekranowane, co będzie miało szczególne znaczenie, gdy zainstalujemy obydwa. Na górnej ściance modułów zamocowano radiatory.

Znajdujący się tuż obok wentylator kieruje strumień powietrza właśnie w tę stronę, pracuje jednak bez względu na to, czy moduły są zainstalowane w sposób ciągły, po włączeniu zasilania. W centralnej części śmigiełka widnieje napis "be Quiet!" – faktycznie wentylator jest absolutnie bezgłośny.

Wysokiej klasy przekaźniki potrzebne są nie tylko do zmiany wejść, ale także w układzie regulacji głośności.
Moduły kart rozszerzeń są instalowane w dodatkowych, wewnętrznych komorach, mających także własne radiatory.

Firmowa realizacja koncepcji dual mono, nazwana przez producenta Dual Mono Signal Paths, polega na pełnym odseparowaniu ścieżek obydwu kanałów, co zapewnia eliminację przesłuchów. W bezkompromisowych konstrukcjach dual mono rozdział zaczyna się w zasilaczu, od dwóch transformatorów (a w ekstremalnych przypadkach nawet dwóch kabli sieciowych).

W Gryphonie Diablo 333 transformator jest jeden, co prawda potężny, z niezależnymi odczepami dla obydwu kanałów, ale czy rezultaty będą dokładnie takie, jakie byłyby z dwóch mniejszych…? Zależy, z jakiej perspektywy to oceniać, do czego wrócimy w Laboratorium.

Zespół zaawansowanych stabilizatorów i filtrów nazwano Heavily Regulated Multi-Stage Power Supply. Zasilacz troszczy się o wahania napięcia, eliminowane są szumy i zniekształcenia, a użytkownik nie tylko może, ale wręcz powinien odpuścić sobie pomysły użycia zewnętrznych kondycjonerów i filtrów. 

 Część elementów filtrujących napięcie umieszczono na płytkach końcówek mocy, część na dodatkowych modułach.
 Część elementów filtrujących napięcie umieszczono na płytkach końcówek mocy, część na dodatkowych modułach.
Odprowadzanie ciepła wymagało zastosowania wentylatora, który pracuje od razu po włączeniu zasilania.
Odprowadzanie ciepła wymagało zastosowania wentylatora, który pracuje od razu po włączeniu zasilania.

Gryphon Diablo 333 ich nie potrzebuje, pobór wysokich mocy może być ponad siły wielu kondycjonerów, a wtedy skutkiem ich działania będzie więcej złego niż dobrego.

Gryphon deklaruje, że Diablo 333 pracuje w klasie A… To bestia, ale przecież nie jest możliwe, aby oddawała w klasie A setki watów, co zresztą producent przyznaje, nie podając jednak mocy granicznej, przy której przechodzimy z klasy A do AB; zachodzi to płynnie i dynamicznie.

Gryphon Diablo 333 - odsłuch

Poznałem chyba wszystkie poprzednie modele Diablo, i chociaż pierwsze z tych spotkań odbyły się dawno temu, to konsekwencja, z jaką Gryphon realizuje "diabelne" brzmienie, niezależnie od jego udoskonaleń, coraz bardziej utrwala to wspomnienie. Być może najbardziej zaskoczył mnie kiedyś… pierwszy Diablo, bowiem wzmacniacze tej rodziny wcale nie były rogate i nie stukały kopytami.

Terminale głośnikowe mają wygodne, duże nakrętki.


Gniazdo zasilające przygotowano w standardzie C20 (a więc 20-amperowym); główny bezpiecznik jest 8-amperowy.

Grały potężnie i dynamicznie, ale też zawsze naturalnie i przyjemnie, przesuwając środek ciężkości w kierunku niskich częstotliwości. To samo dotyczy Diablo 333. To kontynuacja kursu i stylu, który trafił w gust wielu audiofilów oczekujących od wzmacniacza czegoś więcej niż tylko… wzmacniania.

Gryphon Diablo 333 unika ostrości, analityczności, podkreślania atrybutów pejoratywnie rozumianej cyfrowości – twardości, zimna, suchości. Nawet jeżeli wraz z "technicznym" podejściem łatwiej utrzymać przejrzystość, neutralność i precyzję, nie są to dla Diablo najwyższe priorytety, dla których poświęciłby siłę, spójność i soczystość.

Zacznę "przegląd" charakterystyki od niskich częstotliwości, jednak nie oznacza to, że są one najważniejsze, dominujące i przesłaniające perspektywę.

Podstawowymi wejściami analogowymi są XLR-y pozwalające wykorzystać atuty układu zbalansowanego
Gniazda RCA są bardzo solidne, z masywnymi kołnierzami i nakrętkami mocującymi do tylnej ścianki.
  • Bas

Bas jest imponujący; tego można było się spodziewać po wzmacniaczu o takiej posturze, jednak często jest trochę inaczej, a nawet zupełnie inaczej, i wtedy tłumaczymy sobie, że neutralność, zrównoważenie, dyscyplina… słusznie ograniczają swobodę basu, który powinien pojawić się tylko wtedy, kiedy trzeba, i warto na takie chwile cierpliwie czekać…

Diablo 333 nie każe czekać. Basem wcale nie swawoli ani go nie rozpuszcza, jednak niemal nieustannie znajduje dobry powód, aby go pokazać; nie zawsze potężnie, ale zawsze wyraźnie i dokładnie. W tym przypadku "pewność siebie" łączy siłę i kontrolę.

Gryphon Diablo 333 nie demoluje muzyki niesfornym basem, lecz ją wzmacnia i nasyca. A kiedy przychodzi pora (dyktowana przez muzykę), żeby przesuwać ściany… trzeba mieć do tego jeszcze odpowiednie kolumny, ale wzmacniacz już jest.

Testowany egzemplarz był wyposażony w opcjonalny moduł przedwzmacniacza gramofonowego (MM/MC).
Gryphon to duńska firma, duńskie projekty i duńskie wykonanie.
Gryphon to duńska firma, duńskie projekty i duńskie wykonanie.

Będą i gwałtowne uderzenia, i niskie zejścia, będą też delikatniejsze muśnięcia, ale w każdym fragmencie, w którym spodziewałem się mocy i silnych wrażeń, dostarczył podwójną porcję. Niskotonowy fundament jest doprawdy maksymalnie solidny.

Traktowanie basu jako odrębnego bytu jest oczywiście umowne, a w tym przypadku szczególnie ryzykowne. Z jednej strony uzasadnione dla podkreślenia jego charakteru i znaczenia, z drugiej – niewłaściwe przy tak silnym związku ze średnimi tonami. Może lepiej byłoby mówić nieco ogólniej o niskich rejestrach.

  • Średnica i wokale

Średnica jest ocieplona, gęsta, a przy tym żywa i bogata. Wokale mogą być emocjonujące, angażujące, pierwszoplanowe, nabierają dużych wolumenów, nie żałują szczegółów artykulacji, ale nie skłaniają się do krzykliwości.

Drapieżni soliści nie tracą witalności, ale w żadnym przypadku nie zostałem niespodziewanie napadnięty. Wysokie tony są czyste, gładkie, dobrze zintegrowane, proporcjonalne. Nie narzucają się z jaskrawymi detalami, nie wprowadzają też eterycznej aury, są treściwe i dopełniające.

Możliwa jest regulacji czułości (oraz zmiana nazw) poszczególnych wejść.
  • Dynamika

Gryphon Diablo 333 zapewnia zarówno dużą dynamikę i różnicowanie, jak też margines bezpieczeństwa dla komfortowego brzmienia różnych systemów, źródeł i materiałów. Oczywiście każdy przypadek będzie dawał odmienne rezultaty, jednak jest większa szansa, że nie wpadniemy w tarapaty dźwięku męczącego, drażniącego, nieciekawego.

Diablo 333 nie jedzie po bandzie, ale ma swój sposób, aby muzyka była pełna wigoru, zdrowo nasycona i naturalna. Bez obaw sięgamy po starsze i słabsze nagrania.

Jeżeli jest w tym brzmieniu coś diabelskiego, to dynamika. Nie trzeba jednak grać głośno, aby odczuwać siłę i witalność. Tutaj znowu wspomnę o wzmacniaczach zachowujących się inaczej, skłaniających do "podkręcenia", aby wydobyć z nich to, co najlepsze, zmusić do wysiłku, do bardziej przekonującej akcji, bowiem kiedy grają z umiarkowanymi głośnościami, muzyce brakuje rumieńców, brzmi słabo i nijako.



Interfejs dotykowy obsługuje także wybrane systemy modułów rozszerzeń.

Gryphon Diablo 333 nabiera plastyczności i swobody już przy niskich poziomach, a kiedy będziemy chcieli "przyłożyć"… też nie wpada w krzykliwość, uderzenia będą stanowcze i masywne, ale wokale nie zaczną jazgotać.

W każdej sytuacji trzyma dystans do metaliczności i rozjaśnienia. To nie mniej ważne niż utrzymywanie kontroli w zakresie niskich częstotliwości. Diablo 333 łączy ekspresję i homogeniczność, w rozdzielczości i różnicowaniu jest zręczny i swobodny, bez wścibstwa i zaciekłości. W tym brzmieniu nie ma zimnej techniki, jest organiczne ciepło.

Opisanie brzmienia Diablo 333 zajęło mi znacznie więcej czasu niż jego "ogarnięcie". Sesja odsłuchowa oczywiście trwała dłużej, ale kolejne próbki tylko potwierdzały pierwsze wrażenia. Myślę, że również inni nie będą mieli problemu z "rozszyfrowaniem" Diablo 333.

Wystarczą dwa, trzy dobrze znane – i co ważne, lubiane – kawałki. Po chwili będziemy ich słuchać z przyjemnością, a nie dla ustalenia jakichś faktów, wyłapywania niedociągnięć i czekania na fajerwerki.

Możemy też zdefiniować maksymalną oraz początkową głośność.

Diablo 333 koncentruje się na muzyce i natychmiast wciąga w to słuchacza. Trzeba naprawdę się upierać i wysilać, aby zamiast bezproblemowego przyjęcia tego dźwięku, tylko go obserwować i analizować.

Homogeniczny, harmonijny, namacalny charakter to "spadek" po Diablo 300. Nowa konstrukcja nie zmienia tego, co według mnie w tym brzmieniu najważniejsze i najbardziej kuszące, a zarazem najpewniejsze i najbezpieczniejsze.

Gryphon Diablo 333 wydaje się swobodniejszy, odważniejszy, bogatszy i klarowniejszy, ale złego słowa nie powiem o Diablo 300… który jest cieplejszy i delikatniejszy.

Gdybym miał Diablo 300, nie sprzedawałbym go za "pół ceny", aby kupić Diablo 333. Gdybym przymierzał się do wzmacniacza, który miałby wystarczyć mi na wiele lat, nie szukałbym już starego…

Specyfikacja techniczna

GRYPHON Diablo 333
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x 360
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x 675
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 2x 0,48
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 90
Dynamika [dB] 106
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 105
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium Gryphon Diablo 333

Zgodnie z firmową specyfikacją, Diablo 333 powinien oddawać 333 W przy 8 Ω i dokładnie dwa razy tyle (666 W) przy 4 Ω. Jeżeli jest konstrukcją dual mono w pełnym tego słowa znaczeniu, to wyniki będą takie same przy wysterowaniu tak jednego, jak i dwóch kanałów jednocześnie.

W naszym Laboratorium Gryphon Diablo 333 "wystartował" do tych prób z zapałem. Przy 8 Ω moc wyniosła 360 W przy wysterowaniu jednego i dwóch kanałów, przy 4 Ω osiągnęła dokładnie 700 W, ale tylko przy wysterowaniu jednego kanału – przy dwóch było to 2 x 675 W, delikatnie zaznaczyło się więc ograniczenie wydajności wspólnego transformatora.

To jednak wynik przepiękny i wciąż więcej, niż zapowiadał producent. A ponieważ pozwala podłączać również obciążenia 2-omowe, w dodatku chwali się uzyskiwaną w takich morderczych warunkach mocą (1100 W), więc i my takim się posłużyliśmy… Uzyskując jeszcze więcej – 1150 W!

Niestety, nie mogliśmy już sprawdzić, co dzieje się przy obciążeniu obydwu kanałów, bowiem nie mieliśmy dość rezystorów, aby stworzyć drugie 2-omowe, o tak wysokiej mocy, obciążenie testowe.

Jest pewne, że przy dwóch kanałach wysterowanych Diablo 333 nie oddałby ponad 2 x 1 kW, bowiem nie dałby rady takiemu wyzwaniu zasilacz; być może moc spada w okolice wartości znanej z obciążenia 4-omowego, ale fakt, że każda końcówka niezależnie jest w stanie oddać ponad 1000 W, też ma swoje znaczenie.

Na rys. 1. umieściliśmy tym razem nie dwie, jak zazwyczaj, ale trzy charakterystyki. Krzywe 8-omowe i 4-omowe zostały uzupełnione 2-omową (kolor czarny). Niezależnie od obciążenia zachowana jest wzorowa liniowość, przy 100 Hz spadek jest śladowy – ok. 0,5 dB.

Niski poziom szumów potwierdza spektrum z rys. 2., na którym obserwujemy przede wszystkim harmoniczne. Najsilniejsza jest druga (-82 dB), nieco niżej sięga trzecia (-85 dB). Harmoniczne są więc widoczne, ale umiarkowane, a ponadto mają korzystny, opadający rozkład, z dominantą parzystej.

Charakterystyki THD+N w funkcji mocy (rys. 3) wyglądają nietypowo, ale znowu nie jest to powód do zmartwień. Minimum pojawia się wcześnie, a nie dopiero przed przesterowaniem, wejście w nie jest łagodniejsze.

Współczynnik tłumienia nie ma wartości kosmicznej, ale uwierzcie (jeżeli nie rozumiecie…) – 105 zupełnie wystarczy, żeby zapewnić "kontrolę" basu, a dokładniej mówiąc, aby sam wzmacniacz jej nie pogarszał, bo słabej odpowiedzi impulsowej kolumn żaden współczynnik tłumienia nie poprawi. To wyśmienity zestaw wyników, aż trudno uwierzyć, że uzyskany bez sprzężenia zwrotnego.

GRYPHON testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio wrzesień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu