Z jednej strony cieszy mnie asertywność Bengi, to ciągłe nieuginanie się pod presją dubstepowego środowiska i konsekwencja w działaniu brytyjskiego producenta. Z drugiej zaś, mając na uwadze niektóre jego "wybryki", włącznie z graniem electro na stricte dubstepowych imprezach, zastanawiam się, czy ten prominentny producent jednak się nie pogubił.
"Chapter II" to zbiór kompozycji zebranych na przestrzeni ostatnich dwóch pełnych lat i części tego roku. Niestety, ale wyraźnie słychać - a na koncertach pewnie nawet czuć - że to nie to samo brzmienie, że popowe wokale dominują nad tym, co najważniejsze - nad muzyką.
Niestety, ale Benga mimo usilnych starań nie zdominuje list przebojów. Nie wbije się nawet w alternatywny pop, ani nie połechce subtelniejszymi brzmieniami fanów i tak dość szerokiego gatunkowo - dubstepu. Szkoda, bo potencjał jest, ale zostaje kompletnie niespożytkowany.
Dziennikarze za niejedną miedzą i oceanem zarzucają producentowi brak pomysłu na choćby jeden łatwo przyswajalny prawdziwy przebój. Co więcej, skarżą się na zbytnie wstrzeliwanie się w post-dubstepową stylistykę anno domini 2010.
Nie ukrywam, że zgadzam się z kolegami po piórze. Ba! Idę o krok dalej i ganię artystę za niewychodzenie poza swoje comfort zone (utwory z P Money i Youngsta). Uważam też, że wycieczki w stronę drum`n`bass ("Higher" z genialną Autumn Rowe) zamiast przypominać o sile tej muzyki uzupełnianej kobiecym głosem, który niejako z miejsca nadaje kompozycji znamion "hitu", są mdłe i pozostawiają duży niedosyt.
Skream oficjalnie zrezygnował z produkcji dubstepu, w jego ślady idą inni, na czele z bogiem drum`n`bass Sporem, który postanowił definitywnie rozstać się ze swoim bardziej komercyjnym, house`owym alterego jako Feed me. Ciekawe co zrobi Benga, bo na chwilę obecną nie wzbudza żadnych emocji.
Grzegorz "Chain" Pindor