Pendulum to zespół z pogranicza elektroniki i gitarowych dźwięków, zasługujący od zawsze na zainteresowanie, niekoniecznie zbieżne z uznaniem dla ich dzieł. Problemem zespołu jest to, że ciągle mierzą o krok wyżej niż są w stanie dosięgnąć.
Odważnie, ale gdy coś jest poza zasięgiem, nie wystarczy tylko stawać na palcach, by tego dotknąć. Tak też jest w przypadku albumu "Immersion". Pendulum chciałoby zdobyć status kultowego wykonawcy na scenie DnB w gatunku, który krytyka nigdy nie uzna za prawdziwą sztukę. Eksperymentują więc, a to z epickim brzmieniem, a to wplatając breakbeatowe wstawki, dzięki którym sukces osiągnęło The Prodigy. Liam Howlett starał się zresztą pomóc, by "Immersion" było czymś więcej niż pełną dynamiki elektroniczną produkcją. Jednak w czasach, gdy sam nie radził sobie całkowicie ze swoim projektem, jego wysiłek nie mógł przynieść rewolucyjnego skutku dla ekipy Roba Swire'a. Oczywiście zaproszenie na electroclashowe wydawnictwo Stevena Wilsona i grupy In Flames brzmi ciekawie, ale odwołując się do tytułów piosenek Pendulum, nowa płyta nie przywraca im dawnych kolorów, może być co najwyżej solą na ich rany.
M. Kubicki
WARNER MUSIC