Australijski PVT znany był wcześniej jako Pivot, ale wskutek prawnego konfliktu z amerykańską grupą o tej samej nazwie, usunął ze swojej obie samogłoski. Firmowany już nową nazwą trzeci album braci Laurenza i Richarda Pike'ów przynosi depresyjne nagrania z kręgu muzyki elektronicznej.
Dotąd sporo czerpali z Vangelisa i Jarre`a, twórców uznanych, ale trącących myszką. Tym razem można doszukać się podobieństw do Depeche Mode z czasów albumu "Ultra", posępnej elektroniki Johna Foxxa, hałaśliwych i jednostajnych produkcji Suicide czy minimalistycznych brzmień, jakie zaproponowali David Bowie i Brian Eno na płycie "Low". Inspirowała ich także osadzona w muzyce sakralnej twórczość Dead Can Dance. Ważne jest jednak, że te wszystkie tradycje potrafili przekuć na oryginalną, wyjątkowo hipnotyczną i uzależniającą muzykę.
Grzegorz Dusza
Warp/Sonic