Trzy dekady temu George Benson odnosił niebywałe sukcesy komercyjne, gdyż czarowi unikalnego zespolenia lirycznego śpiewu i lekko funkującej gry na gitarze ulegały miliony fanów na całym świecie. I można powiedzieć, że wypracowanej wtedy formule wypowiedzi pozostał wierny do dziś, zmieniły się tylko czasy a także upodobania młodego pokolenia.
Dziś okazuje się, że w gładkich frazach gitary i w zmysłowym głosie Bensona jest zbyt mało pikanterii, a zbyt dużo cytowania samego siebie. Gdy rozpoczyna się płyta akustycznym wykonaniem solo na gitarze standardu "Tenderly", wydaje się nawet, że artysta wykreował nowe, bardziej ascetyczne brzmienie, przypominające nieco Jima Halla. Wrażenie to utrzymuje się w kolejnym utworze "I Want to Hold Your Hand" Beatlesów (o trudnej do odszukania linii melodycznej oryginału) z akompaniamentem dużej orkiestry i dominacją smyczków.
Swojsko robi się dopiero we wspaniałej interpretacji wokalnej przeboju "My Cherie Amour" Steviego Wondera, wtedy też w charakterystycznym dwugłosie gitara brzmi w dobrze znany, kiedyś uwielbiany sposób, natomiast ton gitary w skocznej "Tequili" przypomina nawet początki George`a Bensona z lat 60. W zespole wypróbowani muzycy, którzy gwarantują wysoki poziom.
Cezary Gumiński
CONCORD / UNIVERSAL