W latach 80. w Niemczech największą gwiazdą heavy metalu była z pewnością grupa Scorpions, ale niewiele ustępowała jej formacja Accept. W jej nagraniach szczególną uwagę zwracał wrzaskliwy śpiew Udo Dirkschneidera i masywne, acz melodyjne brzmienie.
W składzie Accept nie ma już Udo, lecz jego następca Mark Tornillo wywiązuje się ze swoich obowiązków znakomicie. Po ćwierć wieku powrócił do składu gitarzysta Herman Frank i to słychać. Brzmienie nagrań jest masywne, ostre, niemal symfoniczne. Na "Blood Of The Nations" pojawiają się chóry, efektowne gitarowe solówki, chwytliwe refreny. Dominują szybkie utwory, ale nie zabrakło miejsca i dla wolniejszych numerów, jak choćby balladowego "Kill The Pain". Zaskakująco dobry album weteranów, którzy pokazują, że jeszcze całkiem nie zardzewieli i są w stanie wykrzesać z siebie mnóstwo ognia.
Grzegorz Dusza
Nuclear Blast/Warner