Miasto Piła nie wydało na świat żadnego znaczącego artysty. Death metalowcy z Dying Spirit, choć konsekwentnie starają się wybić nie tylko z terenu własnego województwa, ale przede wszystkim własnego kraju, są (jeszcze) zmuszeni popracować nad tym, aby ich twórczość - która mimo wszystko zadowoli fanów undergroundowego death metalu - odzwierciedlała pomysł na siebie.
Z całym szacunkiem dla kwartetu, to, co najlepsze, Dying Spirit mają jeszcze przed sobą i wolałbym, aby przejściowe były etap, jakim jest "Uncomfortable Silences" i kierunek obrany na tym wydawnictwie. Nie żeby dźwięki prokurowane przez tych sympatycznych muzyków nie miały mocy, bo jest wręcz przeciwnie, a bardzo surowa i totalnie niemodna produkcja pasuje do koncepcji. Co jednak z tego, jeśli z dziewięciu premierowych kompozycji zapamiętuję ledwie melodie, jak w "Invitation" czy groove, jak w "Hoax".
Gdzieś zabrakło polotu, a techniczny aspekt twórczości przesłonił to, co podobało mi się gdy zetknąłem się z tym zespołem po raz pierwszy, młodzieńcza furię i lekki chaos.
"Uncomfortable Silences" momentami jest aż zbyt pieczołowicie dopracowanym materiałem, co nie zmienia jednak faktu, że mniej uważny słuchacz pewnie zainteresuje się (dopiero) "Dokąd Zmierzam", a to chyba nienajlepiej świadczy o całości. Ale, przyznam, że jedyny utwór w naszym języku jest jednocześnie najlepiej zaaranżowanym numerem na całym albumie i gdybym miał wybrać "hit" (choć ten termin w odniesieniu do death metalu to małe faux pas) to mój wybór padłby na "Dokąd Zmierzam".
Generalnie mam bardzo mieszane odczucia. Bo doceniam warsztat, poniekąd gdybym grał death metal zazdrościłbym wokalisty, który ma bardzo wyraźny growl i co istotne - KAŻDY BITY TEKST DA SIĘ ZROZUMIEĆ (rzadkość!), ale nie uginam się pod ciężarem kompozycji pilskiej formacji ani nie jara mnie pewna doza "szwedzkości". Cóż, do zmiany zdania być może namówią mnie koncerty. Może u nas na południu, gdzie death metalu wciąż pod dostatkiem.
Grzegorz "Chain" Pindor