Jeśli chodzi o chrześcijański metalcore albo hardcore w ogóle, to For Today są moimi absolutnymi faworytami. Wiara i oddanie do religii oraz nauk ewangelii jest dla mnie rzeczą zaskakującą, ale zarazem intrygującą i nie raz, razem z Mattiem Montgomery (frontmanem For Today - przyp.red) wznosiłem peany na cześć Jedynego. Co prawda, nie wierze w samego Boga, ale jeśli coś daje taką siłę i moc twórczą – to mnie to cieszy równie mocno jak muzyków For Today.
W każdym razie Ci, którzy są oponentami chrześcijańskich treści połączonych z metalową muzyką, kontakt z For Today mogą uznać nie tylko za męczący, ale rażący ich poglądy. Podobnież sprawa tyczy się samej muzyki, pełnej niezliczonej ilości breakdownów, gang shouts i całkiem łatwo wpadających w ucho melodii. Powiem inaczej: po prostu, zwykły metalhead mimo wszystko nie ma czego tutaj szukać. Za to fani metalcore`a - jak najbardziej.
Muzycznie grupa nie eksploruje żadnego nowego terytorium, ale w swoim gatunku For Today pozostaje bezkonkurencyjną załogą. Sam jestem, delikatnie mówiąc, znudzony ciągłymi breakdownami, ale kiedy za ten element biorą się Ci muzycy, każde jedno "zero" sprawia radochę. Okazyjne blasty czy momenty, w których granie w stylu umpa-umpa, ustępuje na rzecz dźwięków bardziej stonowanych, ale wciąż wspisujących się w metalcore`ową konwencję to najlepsze fragmenty albumu.
Modlitewny przerywnik odświeża i zmusza do refleksji i prawdę mówiąc, po prostu wszystko tutaj jest na swoim miejscu. Począwszy od mocarnej produkcji, przez wspomniane już melodie jak i moralizatorski charakter utworów. Gościnnie swoje trzy grosze dorzucają oddani sprawie krzykacze ze Sleeping Giant, P.O.D czy August Burns Red.
Grzegorz "Chain" Pindor