Od dłuższego czasu zastanawiam się, ile jeszcze zespołów będzie kopiować For The Fallen Dreams i udawać, że to, co robi, ma jakikolwiek sens. Młodzianie z High Hopes niestety działają nieco nieudolnie, a sound ich debiutanckiej EP wcale nie polepsza i tak kiepskiej sytuacji, w jakiej się znajdują.
W metalcore, jakikolwiek by on tam nie był, nienawidzę tylko jednej rzeczy. Mianowicie przeciętności. Nic bardziej nie wk... jak kapela, która po raz n-ty miele znane wszystkim riffy, a i nawet w materii breakdownów czy melodii nie jest w stanie wymyślić niczego kreatywnego.
Szkoda, bo słyszę, że chłopaki z High Hopes pragną wybić się z bardzo gęstego tłumu im podobnych zespołów i chcą aspirować do miana czegoś sensownego. Za kilka lat, kto wie, ale na razie niech wezmą się za pisanie mniej przewidywalnych utworów, zrezygnują z usług swojego dotychczasowego, do bólu monotonnego wokalisty, i postarają się grać nieco szybciej. Wtedy pogadamy.
Grzegorz "Chain" Pindor