Francuska grupa Kalisia powstała w 1994 roku, niedługo potem wydając EPkę pt. "Skies". Nazywana była death metalową wersją Dream Theater. Później zespół zagrał jeszcze parę koncertów i zaczął pracę nad koncept albumem. "Cybion" jest jedną piosenką podzieloną na podutwory. Prace nad nią rozpoczęły się w 1998 roku, nagrywanie w 2003, a sfinalizowanie projektu nastąpiło w 2008 roku.
Dekada przeznaczona na jeden album? Myślałem, że tylko Axl Rose jest takim perfekcjonistą. Zaskoczę jednak stwierdzeniem, że warto było czekać. Nie jest możliwe jednoznaczne skategoryzowanie "Cybion". To historia o "pustej" przyszłości, choć odmienna od tej, którą zaprezentowało Porcupine Tree na ostatniej płycie. Jest tu sporo gitarowego grania, jednakże dominują syntezatory i klawisze. Elementy elektroniczne dodają albumowi nieco posmaku filmu sci-fi.
Z drugiej strony od mechanicznej atmosfery odciągają nas żeńskie wokalizy - ludzkie i bardzo emocjonalne. Przez 70 minut brniemy do przodu w towarzystwie wielu zaadaptowanych przez zespół motywów. To ciekawe doświadczenie, choć pod koniec nieco nużące. Nagranie o 20 minut krótszego albumu sprawiłoby, że Kalisia wydobyłaby esencję swojej twórczości. I takie zdanie mogą podzielać nawet miłośnicy awangardy.
M. Kubicki
KALISIA