Po niezbyt udanym albumie "Poetry For The Poisoned" Kamelot wraca na odpowiedni tor grania melodyjnego, progresywnego power metalu najwyższych lotów. Tym razem jest trochę bardziej symfonicznie niż zwykle i, jak się okazuje, był to strzał w dziesiątkę.
Trudno jednak nie zauważyć, że podobną drogą podążył ostatnio Nightwish, co tłumaczyłoby również wspólną trasę koncertową grup.
Na pochwały zasługuje nowy wokalista zespołu, Tommy Karevik, znany (choć w Polsce raczej przez niewielu) z Seventh Wonder. To w dużej mierze dzięki niemu na "Silverthorn" nie brakuje ani melodii, ani emocji. Co ciekawe, ma on podobną skalę głosu co Roy Khan, i w tej konkurencji spokojnie może się z nim mierzyć.
Poruszające "Song For Jolee", 8-minutowe, rozbudowane "Prodigal Son" czy tytułowa, cięższa kompozycja, pokazują, że płyta ta to bardzo świadomy manifest zespołu, który chce nadal być w pierwszej lidze gatunku. Choć "Silverthorn" nie jest albumem na miarę kultowego "The Black Halo", spokojnie można go nazwać powrotem do formy znanej z takich płyt jak "Karma" czy "Epica". Skoro klątwa została zdjęta - czekamy na więcej!
M. KUbicki
SPV