Tytuł nowej płyty metalowców z Richmond, w połączeniu z dosyć ascetyczną okładką ukazującą wysuszoną pustynię z kłębami dymu w tle, może sugerować, że to jedno z ostatnich dokonań w karierze Lamb Of God. Sami zainteresowani nie mówią "nie", lecz i oni nie są do końca pewni, jakie będą dalsze losy zespołu.
Ale jedno jest pewne: Lamb Of God dawno nie wyprodukowało takiego mięsa jak na "Resolution" i gdyby faktycznie miało to być tytułowe "rozwiązanie", to zdecydowanie zostanie ono na dłużej w pamięci. Zniknął gdzieś charakterystyczny groove, który swojego czasu był wizytówką zespołu, a zastąpiły go naprawdę wyjątkowo ostre gitary. Może nawet do przesady, gdyż na tej płycie naprawdę ciężko uświadczyć jakichkolwiek momentów przyjemnie mruczących lamp (nie liczy się trwający półtorej minuty instrumentalny utwór "Barbaraosa", gdyż traktujemy go jako chwilę odpoczynku dla uszu, dokładnie w połowie płyty). Gęsty hałas potęgowany jest dodatkowo przez równie ciężkie perkusje.
Nieco ogłady dodają świetne, czyste wokale (jeśli w ogóle można tak powiedzieć o dźwiękach wydobywających się z aparatu gębowego Randy’ego) oraz klawisze przygrywające gdzieś w tle. Fani powinni być zadowoleni z jeszcze brutalniejszego oblicza Lamb Of God, a nowicjuszom poleciłbym jednak "Ashes Of The Wake" - na dobry początek przygody z "owieczką"...
M. Kubicki
ROADRUNNER / WARNER