Wiele osób, szczególnie zatwardziałych fanów metalu z okresu początku działalności grupy Moonspell, musiało zbierać szczęki po tym, jak cztery lata temu ukazała się płyta "Night Eternal". Mimo że gatunek, jaki reprezentuje zespół, został ograny na miliony sposobów i trudno w jakikolwiek sposób zaskoczyć czymś nowym, to "Alpha Noir" okazuje się być kolejnym krokiem naprzód.
Fernando Ribeiro i spółka nagrali następną płytę pokazującą, że z black metalem wciąż można eksperymentować. "Alpha Noir" to dziewięć naprawdę agresywnych utworów. Otwierający płytę "Axis Mundi" zdaje się być początkiem muzycznej przygody, znajdującym się dokładnie w tym miejscu, gdzie zostawił nas "First Light" zamykający poprzednią płytę zespołu.
Ściana dźwięku i potężny wokal Fernando udowadniają, że Moonspell świetnie pamięta, od czego zaczęła się ich wędrówka. Utwory takie jak "Opera Carne" czy "Lickantrope" ze swoimi charakterystycznymi riffami przypominają, za co świat pokochał Portugalczyków.
Z kolei "Love Is Blasphemy" to kawałek świetnie definiujący współczesne dokonania zespołu. "Alpha Noir" to kwintesencja tego wszystkiego, co najlepsze w dwudziestoletniej karierze Moonspell. Fani będą zadowoleni, a nowi metalowi adepci z powodzeniem mogą zacząć przygodę z zespołem właśnie od tej płyty.
M. Kubicki
Napalm