Stricte melodyjny metalcore przestał mnie interesować już jakiś czas temu, ale dzięki debiutom jak Phinehas "zajawa" na tego typu dźwięki wraca ze zdwojoną siłą.
"thegodmachine" to niezwykle energetyczna dawka bardzo przebojowego metalcore`a po linii zarówno Killswitch Engage, niemieckiego Fear My Thoughs (brutalność!), jak i As I Lay Dying. Do tego domieszka "risecore`a" no i oczywiście, wszystkie modły (screamowane jak i śpiewane) wznoszone są dla Pana Boga. Jest wesoło, ciężko, no i momentami bardzo technicznie, a to w sumie jak na tego typu muzykę coś rzadko spotykanego.
A dlaczego? Ano choćby dlatego, że łatwiej pisać stosunkowo proste rzeczy czy posiłkować się samymi breakdownami, niż rzeczywiście przypierdzielić zajebistym riffem z feelingiem w oparciu o thrashową motorykę, a w dodatku, wpisać się w aktualne trendy i zagrać to po prostu "świeżo".
Phinehas ma wszystkie potrzebne umiejętności, pomysły, atut w postaci naprawdę dobrych śpiewaków oraz gęsto grającego perkusistę, by swoim debiutem wkraść się do serc fanów metalcore`a, melodyjnego death metalu czy - o dziwo - alternatywy. Przekrój dźwięków na "thegodmachine" (zwłaszcza w partiach solowych) jest ogromny i bez ściemy, literalnie każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Grzegorz "Chain" Pindor