Brazylijski grób niestety, ale od ładnych paru lat (a dokładniej od "A-Lex") gubi się na scenie muzycznej. To taki dziwny twór, który choć gra niezwykle żywiołowe koncerty, spuszczając nie lada chłostę swoim fanom, studyjnie jest li tylko cieniem zespołu, który kiedyś mógł wyznaczać trendy, należąc przy tym do ścisłej czołówki brutalnego grania.
Każdy kolejny album na ich nieszczęście jest miszmaszem, nierównym i zlepionym jakby na poczekaniu "dziełem" oscylującym wokół takich gatunków jak groove, crossover, thrash czy death metal. Tego ostatniego jest najmniej, najwięcej zaś tego, co crossover i co z pozoru ma przypominać hardcore. Owszem, muza Sepy buja, czasem nawet bardzo mocno, ale nijak nie wzbudza pożądanych emocji.
Te hymny "wkur(..)nia" może i przypominają o złotym okresie tego zespołu, ale w ostatecznym rozrachunku konkurencyjna ekipa Maxa Cavalery wypada po raz kolejny lepiej. Szczerzej, intensywniej, i... prymitywniej. co jest zaletą.
Kisser i spółka na moje ucho na siłę próbują wykreować mroczną atmosferę. Zabieg ten nie sprawdził się na "Dante Inferno", nie sprawdza się teraz. Sepultura wypada najlepiej w petardach, bez wciskanych na siłę niemal nu-metalowych zwolnień ("Impending Doom") i bez wycieczek w stronę ku mojemu zaskoczeniu... Killing Joke, tyle, że na sterydach.
Co więcej, sound "The Mediator Between head and hands Bust Be Heart" pozostawia bardzo wiele do zyczenia. Nie wiem, co ma na celu wycofanie wokali Greena w miksie ani kompletne spieprzenie brzmienia basu. Paulo Jr. dobrym instrumentalistą jest i nie trzeba nikogo do tego przekonywać, zatem dlaczego bulgoczący i wściekły bas nie uzupełnia się z tutaj - nie boję się tego powiedzieć - genialnymi partiami Eloya Casagrande?
Dlaczego, kiedy chłop gęsto sieje podwójną stopą, gra blasty czy wreszcie atakuje thrashowym umpa-umpa, bas nie szaleje razem z nim? Dlaczego, kiedy pojawiają się plemienne wstawki (m.in. "Manipulation of Tragedy") zamiast zbierać szczenę z podłogi, zastanawiam się, czy realizator był głuchy, a może to ja, skatowany dziesiątkami wymuskanych do granic możliwości produkcji, nie jestem w stanie docenić lekkiego syfu i niechlujsta, a uszy me, zszargane corem i elektroniką, cierpią na poważny defekt?
Wszystko to może być prawdziwe. Tak jak to, że Sepultura nagrała jeden z najlepszych albumów od lat. Gdyby tylko, gdyby... Tak można w kółko. Zobaczymy jak ten materiał sprawdzi się na żywo. Już w lutym. Potem odszczekam swoją opinię.
Grzegorz "Chain" Pindor
Nuclear Blast