Dobrze, że są jeszcze młodzi muzycy, którzy nie zapominają o sile i geniuszu melodyjnego death metalu. Na "Halfway", jak dla mnie, stary metalcore (a`la Uneart, As I Lay Dying) miesza się właśnie z tym nurtem, przez to twórczość Siren`s Dawn, mimo że nie jest niczym nowym, wypada (o dziwo) całkiem świeżo. No i co ważne - wyróżnia się na tle innych tego typu grup w Polsce.
Spośród sześciu kompozycji (w tym jednego intro "A.L") przed szereg znacząco wybija się chyba najbardziej (bo bardziej się już nie da) koncertowy "Dotted Line" z po prostu zajebiście zaaranżowanymi bębnami. Na ile to gary z Superiora, a na ile skillsy fizycznego perkusisty ciężko jest ocenić, ale skoro grupa od pewnego czasu gra koncerty, to zdaje mi się, że prędzej czy później się przekonam.
Na szczególną uwagę zasługuje frontman Siren`s Dawn, który na chwilę obecną obok gardłowego wciąż borykającego się ze składem Bury Her Memories to ewidentnie najlepsze gardło do tego typu muzy (z nowych kapel, bo w stricte melodeathowej stylistyce Janek Pawłowski z nieistniejącego już Unquadium był nie do pobicia).
Na całe szczęście Tomasz Zań (wokalista Siren`s Dawn - przyp.red) to postać wyłącznie posługująca się growlem czy screamem bez eksperymentów z autotune czy wszelakiej maści efektami. Chwała mu za to, bo linie wokali kompletnie nie nużą i płyną razem z utworami. Wielu może mieć obiekcje co do plastikowego brzmienia czy zbytniego wyeksponowania wokalu, ale ręczę, że jak na debiut jest to materiał bardzo przemyślany, a (piekielnie melodyjny) rezultat, jakim jest sound na "Halfway", po prostu pasuje.
Więcej takich debiutów. Czekamy na odpowiedzi zespołów ze stolicy. Ponoć szykuje się coś dużego!
Grzegorz "Chain" Pindor