Slayer to najgłośniej, najbardziej brutalnie i najszybciej grający reprezentant tzw. wielkiej czwórki (obok Metalliki, Antraksu i Megadeth), która tworzyła podwaliny thrash metalu. Jednocześnie najbardziej bezkompromisowy, bo grupa nigdy nie poszła na ustępstwa, by zyskać popularność u masowego odbiorcy.
Amerykanie od lat robią swoje, pozostając niedoścignionym wzorem w swojej kategorii. Na ich nowej płycie, jak zawsze, jest głośno, piekielnie szybko i wulgarnie. Brzmienie gitar jest surowe, niemal garażowe, Dave Lombardo wali w bębny z wielką siłą, a chrapliwy głos Toma Arai wywołuje ciarki na plecach. Chwil wytchnienia jest naprawdę niewiele, choć pozornie wolniejsze i bardziej złożone "Playing With Dolls" i "Beauty Through Order" przytłaczają swoim masywnym brzmieniem równie mocno jak ultraszybkie kawałki.
Grzegorz Dusza
AMERICAN/WARNER MUSIC