Czesi metalem stoją i tego, jak mniemam, nie trzeba nikomu uświadamiać. Nie chodzi tutaj tylko o koncerty czy festiwale, ale o zespoły również. Jednym z nich, który regularnie od lat niszczy narządy słuchu fanów death metalu, jest Smashed Face. Grupa ta prezentuje mariaż technicznego death metalu z deathcore.
Szczerze mówiąc, Smashed Face ma najbliżej do wczesnego oblicza The Faceless pomieszanego z Ion Dissonance - przynajmniej w kwestii energii jaką ma ta muzyka. Odbiór aspektu technicznego "Misanthropocentric" psuje nieco (a może nawet bardzo?) przybrudzone brzmienie gitar, ale za to, jeżeli chodzi o same bębny, to zarówno perkusista zespołu, jak i realizator dali z siebie wszystko (wyraźnie słychać to w trakcie blastów).
Z czysto muzycznych kwestii, dobrze, że Smashed Face nie rezygnuje z dobrej melodii oraz w miarę łatwo przyswajalnych solówek, a breakdowny są tylko dodatkiem do mechanicznej gry instrumentalistów, stawiających na solidną motorykę i granie "do przodu". Jedyne do czego rzeczywiście mogę się przyczepić to do wokali Schizmo, który mimo że dobrze kombinuje, najlepiej wypada w monstrualnych growlach.
Sprawdźcie "Architects of New Aeon" i bezlitosny "I Despise You".
Grzegorz "Chain" Pindor