Fani August Burns Red cieszą się z nowego albumu ostoi chrześcijańskiego metalcore, ale od przybytku głowa nie boli. Więc Ci, którym nie obce są dokonania (kalki) "Sierpnia Płonącego Czerwienią", czyli Texas In July, powinni podnieść ręce w górę i zaklaskać z radości jaką sprawia "One Reality".
Otóż to co wysuwa się na pierwszy plan, to fantastyczne brzmienie uwypuklające grę Adama Graya oraz wokale Alexa Gooda. Obaj panowie są najjaśniejszym punktem tego albumu, a przy okazji obaj sygnalizują, że łatka kopistów August Burns Red wyraźnie im nie odpowiada (o reszcie muzyków za chwilę). Dlatego też Alex drze się z bardziej hardcore`ową manierą, niemalże w stylu krzykaczy z The Chariot czy Onward to Olympas - co jest sporym zaskoczeniem, ponieważ niski scream na pograniczu z growlem w jego wykonaniu sprawdzał się znakomicie.
Adam Gray również pokusił się o zaznaczenie własnej obecności, grając partie nie kojarzące się ze stylem starszego kolegi, choć nie ma co ukrywać, ślady unikatowego podejścia do gry Greinera (perkusisty August Burns Red – przyp.red) są słyszalne. Adam postanowił postawić na kop między oczy, na prostsze zagrywki – a przynajmniej bez stosowania znanych już patentów z płyt kolegów z Lancaster.
W przeciwieństwie do August Burns Red i ich ostatniego jak do tej pory "Constellations" płyta "One Reality" to krążek w głównej mierze melodyjny i łatwo zapamiętywalny (uwaga - nie dzięki breakdownom), lecz tak techniczny jak u wielokrotnie wspominanej formacji. Przede wszystkim jednak płyta to spójna, chwytliwa, a jak na taki metalcore - całkiem zróżnicowana.
"One Reality" w aspekcie lirycznym to pozytywny manifest dla wszystkich wątpiących ale i trwajacych w wierze w Boga. Osobiście, mimo że zaliczam się do tej pierwszej grupy, identyfikuję się z pokrzepiającym przekazem Texas in July. Ba, chciałbym, by kolejni artyści poszli za ich śladem i głosili tylko dobrą nowinę. Tak dobrą jak występująca po interludium "Magnolia".
Grzegorz "Chain"Pindor
Equal Vision Records