"Ritual" to album inny ale nie gorszy od wydanego dwa lata temu "Deflorate". Wręcz przeciwnie - śmiem twierdzić, że to znacznie ciekawsza pozycja w dorobku The Black Dahlia Murder niż poprzedniczka. Można by rzec, że nowe działo Trevora Strnada i spółki to album bliższy czysto death metalowej konwencji, niekoniecznie z blastem za pan brat. Album bardzo surowy w kwestii brzmienia, jak na nich, trudny w odbiorze, wymagający czasu, by wyłapać wszystkie smaczki.
A tych jest sporo, począwszy od groove w "On Stirring Seas of Salted Blood", przez przerażający nastrój w krótkim, ale za to jakim treściwym "Den of the Picquerist" po ewidentnie trącący szwecją, – "The Raven". Przy okazji, jak pięknie brzmi bas Ryana "I'm Not Bart Anymore" Williamsa, tego moje słowa nie mogą opisać. Wreszcie słychać ten bulgot, a przede wszystkim, mamy dowód na to, że i basista w tym zespole ma pokaźne umiejętności.
Tradycyjnie najlepiej wypada Shanon, który tym razem trochę zwolnił tempa na rzecz równiejszego i bardziej połamanego grania ("Carbonized in Cruciform"). Trevor Strnad również nie spuszcza z tonu, choć ilość jego krzyków w wysokich rejestrach może denerwować. Za to tekstowo klasa sama w sobie. Uwielbiam tematykę gore w lirykach, choć rodzaj muzyki jakiej słucham na co dzień zbytnio nie obfituje w tak drastyczne opisy. W temacie grabieży cmenatrzy, zombie i innych martwiaków Trevor czuje się jak ryba w wodzie, co najlepiej słychać i widać (dla tych, którzy mają wkładkę) w "Great Burning Nullifier" i "The Grave Robber's Work".
Podsumowując: na dzień dzisiejszy "Ritual" to chyba najdojrzalsze dokonanie tego The Black Dahlia Murder. Już nie tak szalone jak " Miasma" ani tak brutalne jak debiut w postaci "Unhallowed". Dzieło przemyślane, odwzorowujące zaistniałe zmiany personalne (na lepsze, bo Ryan Knight prócz nagrania wyśmienitych solówek skomponował połowę materiału), potwierdzające dominację The Black Dahlia Murder na amerykańskiej scenie. Melodyjny death metal nie jest tam zbyt popularny, a już z całą pewnością nie w takiej odsłonie. Po tylu latach czas pomyśleć nad przeprowadzką do Europy. Tu ich miejsce.
Grzegorz "Chain" Pindor
Matal Blade Records