Szwedzki Ghost jest zjawiskiem szczególnym na scenie metalowej. Ich występy to bardziej teatr groteski niż rockowy koncert. Z całą tą satanistyczno-papieską maskaradą postrzegani są jako spadkobiercy Black Sabbath, choć muzycznie zataczają znacznie szersze kręgi.
Klasyczny heavy metal to tylko jeden z elementów ich muzycznej układanki. Na "Prequelle" szczególnie chętnie sięgają do lat 80. W ich piosenkach słychać wpływy takich zespołów, jak Asia, Dream Theater, Europe czy Scorpions. Ghost grają niby ciężki rock, ale z taką domieszką chwytliwych melodii, że z powodzeniem mogliby trafić na listy przebojów. Na przykład kompozycja "Pro Memoria" ze swym patetycznym smyczkowym brzmieniem i zaśpiewaną wysokim głosem partią wokalną - to prawdziwy miód na rockowe uszy. Albo te słodkie klawisze rodem z disco polo w "Witch Image".
Nieobca jest Ghost także muzyka progresywna, co zostało szczególnie uwypuklone w instrumentalnym nagraniu "Miasma", w którym na tle mocnych bębnów usłyszymy rozszalałą partię klawiszy, gitarowy dialog, wreszcie saksofonowe solo. Kapela dowodzona przez Tobiasa Forge’a vel Cardinal Copia tworzy kicz, ale robi to z takim wdziękiem, że aż przyjemnie posłuchać. Może i na waszej twarzy zdoła wywołać szatański uśmieszek.
Grzegorz Dusza
Universal