Wdzięczność można okazać na wiele różnych sposobów. Najtrudniej jest chyba jednak oddać hołd komuś, kogo już nie ma wśród nas. Kasia Kowalska postanowiła podziękować Grzegorzowi Ciechowskiemu m.in. za wyprodukowanie jej debiutu, nagraniem tribute albumu dla niego, w dziesiątą rocznicę jego śmierci.
30 lat od momentu założenia Republiki piosenki zespołu są pamiętane i słuchane w oryginalnych wersjach. Z niedowierzaniem więc czyta się zapewnienia Kowalskiej, że "Moja krew" została wydana, by ta pamięć była ciągle żywa. W utworach brakuje ducha Ciechowskiego, choć oczywiście nie jest to główny zarzut obec płyty. Najgorsza jest nijakość interpretacji. Brak tym wykonaniom emocji i, o zgrozo, umiejętności przekazania uczuć, jakie możemy zobaczyć u Grzegorza w archiwalnych zapisach jego koncertów. Kolejne utwory pokazują tylko, że Kasia Kowalska ma głos, który mógłby wygrać parę plebiscytów pokroju "Mam talent". Trochę mało jak na wykonawczynię od tylu lat obecną na tej scenie.
M. Kubicki
Universal