Kiedy rozpadli się Beatlesi, nie wróżono mu większej kariery. Wbrew wszystkiemu Ringo Starr nagrywa płyty po dziś dzień i nigdy nie dał plamy. Co ciekawe, jego piosenki najlepiej ucieleśniają dawnego, beatlesowskiego ducha i wciąż znajdują wielu zwolenników.
Najnowszy album początkowo nagrywał z Markiem Hudsonem, muzykiem świetnie czującym klimat muzyki sprzed czterdziestu lat. Jednak podczas realizacji doszło pomiędzy twórcami do niesnasek i rozstania.
Końcowy szlif jest już dziełem Davida A. Stewarda, znanego z Eurythmics. Przydał on materiałowi spójności, nadał piosenkom lekkości i komercyjnego kształtu. Wszyscy zwolennicy Beatlesów powinni być usatysfakcjonowani, a niejednemu zakręci się łezka w oku.
Grzegorz Dusza
CAPITOL / EMI