Równo 35 lat temu ukazał się pierwszy solowy krążek Phila Collinsa "Face Value". Wznowienie płyty rozpoczyna serię reedycji wszystkich albumów, jakie wydał pod własnym nazwiskiem.
By zachęcić fanów do ponownego zakupu płyt, które przecież doskonale znają, do oryginalnego materiału dodawany będzie drugi dysk z wersjami demo piosenek, nagraniami ze stron B-singli i materiałem koncertowym.
Po wzięciu do rąk reedycji "Face Value" pierwsze, co nas uderza, to okładka. Niby ta sama, a jednak nie ta sama. Widzimy na niej twarz Phila w tym samym ujęciu, ale współczesną, pooraną zmarszczkami, o 35 lat starszą.
Sukces tej płyty był oszałamiający, usunął nawet w cień jego dokonania z Genesis. Artysta wreszcie mógł dać upust swoim soulowym fascynacjom. Radośnie pohukujące dęciaki w "I Missed Again", pochód basu Alphonso Johnsona (Weather Report) w "This Must Be Love", ballada w stylu Isaaca Heyesa "If Leaving Me Is Easy" z gościnnym udziałem Erica Claptona czy przypominający piosenki Michaela Jacksona "Behind The Lines" są tego najlepszym przykładem.
Największym przebojem na płycie był otwierający ją "In The Air Tonight" z pamiętnym przejściem na elektronicznych bębnach, które wciąż robi niesamowite wrażenie. Phil Collins prezentuje także swoją wersję psychodelicznej piosenki The Beatles "Tomorrow Never Knows". Ważną rolę na płycie pełniły instrumentalne utwory "Droned" i "Hand In Hand" - oba nasycone jazzowo- etnicznym klimatem w duchu Weather Report.
Grzegorz Dusza
WARNER