Dość długo trzeba było czekać na debiutancką płytę Mateusza Ziółki, bo od czasu, kiedy wygrał program The Voice of Poland, minęły cztery lata. Zwycięzcy talent show są teraz bardzo rozchwytywani, choć dalsza ich kariera nie zawsze jest usłana różami.
Swoją szansę w stu procentach wykorzystali Brodka, Ania Dąbrowska, Dawid Podsiadło czy Michał Szpak. Płyta Mateusza Ziółki nie daje odpowiedzi na to, czy stanie się on gwiazdą rodzimej wokalistyki. Z pewnością dysponuje wyrazistym wokalem, o przyjemnej barwie, z lekką chrypką i soulowym fillingiem. Cóż z tego, skoro na płycie zabrakło wyrazistych kompozycji.
Wybrana do promocji "W płomieniach" nie wpada w ucho. Tak samo jak na siłę unowocześniony "Czas i miejsce", w dodatku z nijakim tekstem. Pełnię swoich możliwości wokalnych Mateusz Ziółko prezentuje dopiero w przejmującej fortepianowej balladzie "I co?" oraz nieśmiertelnym coverze "When A Man Loves A Woman". Udanie wypadły także duety z Sylwią Grzeszczak ("Bezdroża") i Liberem ("7 rzeczy").
Grzegorz Dusza
WARNER