Monika Brodka w kraju osiągnęła już wszystko. Przeszła drogę od kopciuszka do królewny, czyli od zwyciężczyni programu Idol w wieku 16 lat po znakomicie odebrany podwójnie platynowy album "Granda".
Kolejnym etapem w jej świetnie rozwijającej się karierze jest najnowsza płyta "Clashes". Wokalistka podpisała kontrakt z jedną z najważniejszych niezależnych wytwórni PIAS, w której nagrywają choćby Editors, Roisin Murphy i Pixies, dzięki czemu jej płyta będzie dostępna w całej Europie. Materiał wypada na tyle dobrze, że Brodka wcale nie musi mieć kompleksów w stosunku do czołowych wokalistek świata.
"Clashes" to płyta zupełnie inna od przebojowej "Grandy". Artystka odchodzi od elektroniczno- tanecznej formuły piosenek ku bardziej wysublimowanym i mrocznym brzmieniom. Spory udział w tej przemianie odegrał nagrodzony Grammy producent Noah Georgeson (Joanna Newsom, Devendra Banhart, The Strokes) W jednorodną całość połączył on dźwięczny głos wokalistki, elektroniczne sample, gitary i dodające smaczku żywe instrumenty, jak obój, klarnet, wiolonczela czy organy kościelne.
Chłodny i mroczny klimat rodem z trip hopu ściera się tu z psychodelią, a nawet z garażowym rockiem. W piosenkach Brodki odnajdziemy coś z Florence & The Machine, Bat for Lashes, Portihead, Joanny Newsom i PJ Harvey.
Grzegorz Dusza
PIAS/KAYAX/MYSTIC