Na najnowszy album (w wersji Deluxe) niekwestionowanego ambasadora brazylijskiej piosenki trzeba było poczekać aż 6 lat. Przerwa znaczna, ale jeśli wziąć pod uwagę, że mistrz ujazzowionej bossa novy wydał ponad czterdzieści albumów autorskich i był kilkakrotnie nagradzany Grammy, nie można narzekać na jego prawie 60-letnią aktywność muzyczną.
Równolegle z wydaniem niniejszej płyty wchodzi na ekrany film biograficzny o tym samym tytule. Tak jak to było w przypadku poprzednich projektów, Sergio Mendes występuje w roli pianisty, kompozytora (w znacznej części) i producenta albumu.
Lider lubił zawsze współpracować z wieloma różnorodnym artystami i najczęściej udawało mu się nawiązywać owocną współpracę. Teraz, z wyjątkiem sędziwego choć rapującego (!) Hermeto Pascoala, są to najczęściej ludzie młodzi nie tylko z Bazylii i USA, ale też Kolumbii. Wnoszą oni w każdym z utworów prawdziwie witalną świeżość i energię. Stąd ten album brzmi absolutnie współcześnie i może stanowić doskonałe tło dla klubowo-prywatkowych spotkań.
Gdy słuchamy "In the Key of Joy" w domowym zaciszu, natychmiast przenosi nasze myśli w centrum karnawałowej fiesty w Rio. Na drugim krążku przypomniano liczne przeboje Sergio Mendesa, poczynając od "Mas Que Nada" z legendarnym Brasil ’66.
Cezary Gumiński
Concord/Universal