Dziewięciokrotnej laureatki Grammy przedstawiać nie trzeba. Jej magiczny głos, któremu towarzyszą wykwintnie dobrane akordy fortepianu, znają miliony fanów jazzu, country, bluesa, a także rocka na całym świecie.
Choć Norah Jones potrafi wypowiedzieć się bezbłędnie w każdym z tych gatunków, gustuje w tworzeniu piosenek będących stylistycznymi hybrydami, których zmyślnością, a zarazem prostotą zawojowała świat. Czy taki patent można eksploatować w nieskończoność - teoretycznie jest to możliwe, lecz wymaga od artysty tworzenia ciągle świeżych i urokliwych kompozycji.
Na najnowszym albumie Norah Jones - "Pick Me up off the Floor" - mamy 11 nowych piosenek autorskich, rozprawiających najczęściej
o rozterkach uczuciowych.
Proponując wyraźnie zróżnicowane orkiestracje (pojawiły się smyczki i instrumenty dęte), artystka nawiązała jednak do stylu, jakim przebojowo zaistniała dwie dekady temu. Jest tu mniej melancholii i nierzadko w głosie Jones pojawia się ton dramatyczny. Najmocniej zabrzmiał proroczy "This Life", oddający zagubienie w dzisiejszym świecie.
Wydaje się, że walory wykonawcze są najmocniejszą stroną projektu. Album kompaktowy w wersji Deluxe (o wymiarach 17 x 17 cm) został wyjątkowo atrakcyjnie wydany, towarzyszą mu bowiem dwa bonusy, teksty piosenek, nuty i zdjęcia artystki.
Cezary Gumiński
Blue Note/Universal